Artykuły

Łódź. Awantury o kulturę na sesji rady miejskiej

Spory przyjmowały niespotykaną wcześniej formę. W najgorętszym momencie - na początku tego roku - nadzwyczajna sesja w sprawie budowy Camerimage Łódź Center zakończyła się okupacją sali obrad rady miejskiej. Okupacją relacjonowaną przez zaskoczone tym, co się w Łodzi dzieje, ogólnopolskie media.

Można powiedzieć, że nie byłoby tego spektaklu, gdyby nie - delikatnie mówiąc - emocjonalne zachowania Marka Żydowicza, szefa festiwalu Camerimage. Ale nie byłoby widowiska, gdyby nie wcześniej składane przez radnych obietnice. To nie kto inny jak radni - i to jednomyślnie - zgodzili się wydać cztery miliony na projekt Franka Gehry'ego. I dopiero, gdy ówczesnej opozycji zamajaczyła na horyzoncie szansa na przejęcie władzy, politycy Platformy i SLD zaczęli się zastanawiać, skąd na realizację projektu wziąć kolejne miliony.

Bo pierwsze trzy lata tej kadencji upływały w atmosferze hojności i szczodrobliwości. Radni najwyraźniej przewidywali wyłącznie dobre scenariusze. Fundacji Sztuki Świata podarowali zabytkową elektrownię EC-1. Festiwalom Camerimage i Dialogu Czterech Kultur dawali po półtora miliona rocznie. A Łódź Art Center dostało 2,5 miliona na starania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

A co mamy w 2010 roku? Próba odebrania elektrociepłowni Fundacji Sztuki Świata znalazła finał w sądzie, czemu towarzyszą zakulisowe próby dogadania się z dojeżdżającym z Torunia Żydowiczem, by nie stracić unijnych pieniędzy na rewitalizację zabytkowego obiektu. Obu festiwali już w Łodzi nie ma. Jeden zacznie się za nieco ponad dwa tygodnie w Bydgoszczy, drugi zmienił nazwę, program i szefa. W tym drugim przypadku magistrat - przy bierności większości radnych - zachowywał się co najmniej niefrasobliwie. Najpierw zapewniano, że trzeba uporządkować sprawy finansowe, a już za chwilę na dyrektora-likwidatora mianowano swojego człowieka. To, że bez konkursu, nawet nie dziwi. Bo kiedy w innych instytucjach kulturalnych konkursy ogłaszano, dziennikarze trafnie wyniki przewidywali na długo przed rozstrzygnięciem (jak w Śródmiejskim Forum Kultury czy Teatrze Nowym).

Do tego trzeba dodać, że choć starania o ESK zakończyły się sromotną porażką, to rządzący i tak próbowali przekuć ją w sukces. Prezydent Tomasz Sadzyński od razu wiedział, że decyzja jest niesprawiedliwa, a jego zastępca Dariusz Joński dziękował "ponad 200 łodzianom, którzy pracowali nad świetną aplikacją".

Jeszcze przed końcem kadencji władze zdążyły wejść na kolejną ścieżkę wojenną. Tym razem polem bitwy jest Forum Kina Europejskiego "Cinergia". Impreza ma się ku końcowi, a organizator jeszcze nie dostał obiecanych przez magistrat 240 tys. zł z 800 tys. zł dotacji.

Miasto nie chce płacić, bo m.in. organizatorzy nie zaprosili przedstawicieli urzędu na konferencje prasowe, nie przedstawili do akceptacji wszystkich materiałów promocyjnych i wydawniczych, zabrakło też gadżetów festiwalu i karnetów na konkurs dla urzędników - wynika z pisma Tomasza Bartosiaka, dyrektora biura promocji i współpracy z zagranicą.

Organizatorzy uważają, że zarzuty miasta są bezzasadne. - Zostaliśmy zmuszeni do wzięcia kredytów, żeby zorganizować Forum. A od trzech miesięcy nie mamy z czego nawet zapłacić czynszu - narzeka Sławomir Fijałkowski. - Nie wiem, dlaczego współpraca z magistratem musi tak wyglądać, skoro z urzędem marszałkowskim może układać się wręcz wzorcowo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji