Artykuły

Aktorskie rekolekcje w teatrze

Dziś [24 marca] rozpoczyna się dwudniowy zjazd Związku Artystów Scen Polskich. Czy zakończy trwający od 2002 roku kryzys w organizacji? Kto będzie nowym prezesem? - zastanawia się Roman Pawłowski.

Zjazdy aktorów tradycyjnie odbywają się w Wielki Czwartek i Wielki Piątek. Tegoroczny w warszawskim Teatrze Polskim będzie wyjątkowy - kończąca się kadencja prezesa Olgierda Łukaszewicza [na zdjęciu] była jedną z najbardziej burzliwych w historii związku.

Od kiedy w 2002 roku Łukaszewicz ujawnił nieprawidłowości w finansach organizacji, do których doszło za prezesury jego poprzednika Kazimierza Kaczora, ZASP-em wstrząsały konflikty, kłótnie i wzajemne oskarżenia. Zjazd może zażegnać spór lub utrwalić podziały w środowisku. Wszystko zależy od nowych władz związku (Łukaszewicz nie chce kandydować na drugą kadencję).

W kulisach mówi się o dwóch kandydaturach - Ignacego Gogolewskiego i Krzysztofa Kumora. Gogolewskiego, który jest zasłużonym członkiem ZASP-u, zgłosił sam Łukaszewicz (poprzednio to Gogolewski rekomendował Łukaszewicza). Ale ta kandydatura budzi kontrowersje w oczach części środowiska z powodu PRL-owskiej przeszłości wybitnego aktora. Gogolewski w 1982 roku poparł stan wojenny, demonstracyjnie łamał bojkot telewizji ogłoszony przez aktorów w proteście przeciw represjom. W 1982 roku odebrał nagrodę "Trybuny Ludu" za "kształtowanie i upowszechnianie socjalistycznych wartości kultury i sztuki". Jeśli zostanie prezesem, podziały pozostaną.

Kandydatura Kumora niesie nadzieję na kompromis. To doświadczony działacz, obecnie wiceprezes ZASP-u. Aktorzy, którzy dystansują się od Łukaszewicza, deklarują swój powrót do ZASP-u, jeżeli zostanie prezesem.

Nie wiadomo, która opcja zwycięży - do tej pory otwarty sprzeciw wobec Łukaszewicza wyrażał jedynie oddział gdański ZASP-u.

Konflikt w największej organizacji aktorów trwa już trzeci rok. Obrońcy Kazimierza Kaczora wskazują na jego zasługi dla środowiska (dzięki jego interwencjom w Sejmie aktorzy uzyskali prawo do tantiem z telewizji) i krytykują Olgierda Łukaszewicza za formę, w jakiej oskarżał poprzednie władze. Łukaszewicz zarzuca ekipie Kaczora łamanie statutu i inwestowanie wbrew prawu pieniędzy z tantiem (chodzi o ponad 9 mln zł utopionych w obligacjach Stoczni Szczecińskiej, z których tylko część wróciła do kasy ZASP-u). Sprawa trafiła do sądu, gdzie do dziś czeka na rozpatrzenie.

Atmosfera zaogniła się w lutym, kiedy prezydium ZASP-u wykluczyło ze związku Kaczora i Cezarego Morawskiego (byłego skarbnika) i złożyło w prokuraturze już drugie zawiadomienie o przestępstwie. Tym razem poszło o warte ponad 5 mln zł inwestycje w nieruchomości, zdaniem prawników ZASP-u nieprawidłowe. W proteście legitymacje złożyła grupa znanych aktorów, m.in. Sławomira Łozińska, Igor Michalski, Zbigniew Zapasiewicz. Dwa tygodnie przed zjazdem Zarząd Główny ZASP przywrócił Kaczora, ale Morawski nadal jest wykluczony.

Niedawne spotkanie skonfliktowanych stron - pierwsze od trzech lat - w Instytucie Teatralnym w Warszawie nie doprowadziło do kompromisu. Kaczor wziął na siebie odpowiedzialność za kryzys finansów, ale nie przyznał się do winy. Z kolei Łukaszewicz podtrzymał zamiar pozwania do sądu grupy znanych aktorów, którzy dwa lata temu podpisali się pod listem krytykującym jego działania. Są wśród nich m.in. Maja Komorowska, Damian Damięcki, Joanna Szczepkowska i Izabella Cywińska.

Tymczasem Jan Kulczyński, reżyser i przewodniczący sądu koleżeńskiego ZASP-u, ostrzega przed radykalizmem. - Jedna i druga strona musi powstrzymać emocje. Inaczej grozi nam to, o czym powiedziała Joanna Szczepkowska w telewizji, że należy rozwiązać ZASP. To jest realne niebezpieczeństwo, ponieważ zjazd ma prawo podjąć decyzję o rozwiązaniu, a wtedy niech nas ręka Boska broni.

Zdaniem Kulczyńskiego jedno demagogiczne wystąpienie może spowodować nieszczęście. - Delegaci powinni mieć świadomość, że idą na zjazd, który może być pogrzebem ZASP-u - ostrzegał reżyser podczas spotkania w Instytucie Teatralnym.

Wszystko rozstrzygnie się w piątek, kiedy 170 delegatów będzie głosowało nad zgłoszonymi kandydaturami.

Czy zjazd pogodzi zwaśnione strony i wzmocni ZASP?

Olgierd Łukaszewicz, prezes ZASP-u: Zgoda jest potrzebna, ale czy za cenę łamania zasad i prawa? Tu się nie porozumiemy, tu będzie cały czas spór. Każdy prezes będzie musiał stać na straży prawa.

Kazimierz Kaczor, były prezes ZASP-u: Niestety, nie jestem optymistą. Wieloletnią przynależnością do ZASP-u i tym, co robiłem, chciałem udowodnić, że jesteśmy w stanie się zjednoczyć wobec zagrożeń, które istnieją dla naszego środowiska. Mamy teraz trzy stowarzyszenia twórcze i pięć związków zawodowych. Powinniśmy mieć jedno stowarzyszenie i jeden związek! Zamknijmy pewne sprawy i popatrzmy w przyszłość.

Izabella Cywińska, reżyser: Bardzo wiele zależy od tego, kogo wybierze zjazd na nowego prezesa. Czy następny prezes będzie rozumiał, że trzeba goić, łączyć, rozmawiać z ludźmi i wspólnie budować. Trzeba myśleć bardziej o sprawach ideowych niż o sprawach finansowych, które są do załatwienia przez prawników i ekonomistów.

(Wypowiedzi nieautoryzowane, pochodzą ze spotkania "ZASP na rozdrożu" w Instytucie Teatralnym w Warszawie 14 marca)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji