Migowy spektakl
Już na kilka dni przed gościnnymi występami warszawskiego Ateneum w poznańskim Teatrze Polskim wszystkie bilety na oba spektakle zostały sprzedane. Z wielkim trudem znaleziono dla mnie w loży wolne dyrektorskie miejsce. A spektakl ten jak się wydaje koniecznie trzeba było zobaczyć i to z dwóch powodów. Jako pierwszy pokazanie się Poznaniowi dyrektora tej sceny Waldemara Matuszewskiego, który to przedstawienie wyreżyserował. Drugi powód to, że jest to pierwszy chyba spektakl o problemach i ludzi głuchoniemych, i wykonywany przy tym w znacznej mierze w języku migowym.
Dziwny jest to spektakl. A jeszcze bardziej widownia. Cisza jaka towarzyszyła mu na widowni była doprawdy dezorientująca. A i obecność na scenie osoby tłumaczącej wybrane kwestie na język migowy też dość niezwykła. Po prawdzie to niewiele jednak miała ona do roboty, bo obsadzona w głównej roli Maria Ciunelis opanowała, sądząc z reakcji widzów, bezbłędnie ten język i sposób porozumiewania się.
"Dzieci Mniejszego Boga" są sztuką o miłości nauczyciela wymowy do jego głuchoniemej, zbuntowanej uczennicy. Ale przede wszystkim jest to sztuka o świecie głuchych i niemych. O tym, co oni czują i jak odbierają ów świat słyszących i mówiących. Czy starają się przeniknąć do niego i zrozumieć go, czy tak jak ta odtwarzana przez Marię Ciunelis - Sara będą starali się stworzyć sobie swój własny świat na wyraźnej kontrze wobec tego drugiego.
Spektakl w odbiorze jest może męczący. Co zdawało się wynikać również z jego adresata. Przeznaczony on bowiem został głównie dla niedosłyszących, którzy także mają przecież prawo do teatru. Dyrektor Waldemar Matuszewski zapowiada więc otworzenie się teatru na ludzi głuchoniemych. Co jeszcze można tu o tym przedstawieniu powiedzieć? Dwie role zwracają w nim uwagę: Clary - wspomnianej tu już Marii Ciunelis oraz Jamesa - partnerującego jej Krzysztofa Kolbergera.