Artykuły

Czytając Treny

CIEMNA, ograniczona czarnymi kotarami przestrzeń. Na scenie kołyska i fotel. W tle widać kontury harfy. Wchodzi aktor. Rozpoczyna się wieczór teatralny poświęcony Trenom.

I chyba termin wieczór teatralny najpełniej oddaje klimat spektaklu: "Adam Hanuszkiewicz przedstawia Jana Kochanowskiego Treny". Nazwa realizuje Hanuszkiewiczowski ideał afisza, który by podnosił rangę inscenizatora. Rzecz, sądzę, wciąż sporna nie tylko z racji kolejności nazwisk... Ale w tym szczególnym wypadku już sam tytuł wskazuje na bardzo osobistą interpretację słowa poety.

Hanuszkiewicz nie tworzy spektaklu o Kochanowskim, tak jak opracowywał portrety Norwida, Mickiewicza czy Fredry. Wówczas rozbudowany fragmentami literackimi porządek biograficzny konstruował materię wielkich widowisk. Teraz reżyser podjął się odczytania na deskach Teatru Narodowego Trenów. Inscenizator - Hanuszkiewicz w dużym stopniu oddał głos Hanuszkiewiczowi - recytatorowi. Są więc w przedstawieniu momenty reżyserskiej ascezy, by utrzymać kształt wieczoru poetyckiego (scen. Zofia de Ines-Lewczuk). Wprost, bez deklamatorskich ozdobników brzmią słowa bólu, buntu i tragicznej zgody na śmierć Urszulki. Idąc tym tropem, sięgnijmy po teksty.

Urszula Kochanowska zmarła w 1579 r. "Treny" ukazały się rok później. Choć, dzięki filologicznym dociekaniom, znamy dziś etapy nakładania się rozmaitych metafor, sprawą nadrzędną jest fakt, że "Treny" są wyrazem bezpośredniej reakcji artysty, który stracił osobę najdroższą. Słusznie pisał znakomity krytyk Karol Irzykowski: "człowiek dojrzały nie zadowoli się już stwierdzeniem drugorzędnych piękności utworu, ani nie wystarczą mu perspektywy historyczno-literackie (...) będzie się starał czytać ten utwór jakby dziś napisany i czuć jego nurt wewnętrzny".

Mądrość i uroda tych wierszy polega na ścisłym związku osobistych wynurzeń z filozoficzną refleksją humanisty wadzącego się o sens życia. Nie jest ważne, czy Urszulka umiała "śpiewać, mówić, rymować, jako co uczone" czy "jeszcze słów nie domawiała". Poeta opisał przecież zmarłą córkę z werystyczną dokładnością. Ojcowska pamięć notuje wygląd, gesty, powiedzonka, zabawy. Stopniowo wchodzimy w zwyczaje czarnoleskiego domu. Zjawia się milcząca żałobnie żona oraz matka poety, która wprowadzi ton trudnego ukojenia (Tren XIX). Swoisty autobiografizm "Trenów" dotyczy także samej twórczości. Rozpacz dyktuje Kochanowskiemu wyrazy lekceważące sławę artysty. Homerowe motto ze wstępu podnosi prawo nieubłaganej konieczności, któremu ulega człowiek. Ale już w Trenie I autor broni innego prawa, prawa do płaczu. I tak między rezygnacją a buntem sytuują się symbole "Trenów".

Krytyka stoicyzmu staje się okazją do własnej koncepcji natury człowieka:

Człowiek nie kamień, a jako się stawi

Fortuna takich myśli nas nabawi

Nieszczęście nie umie się godzić na łatwy spokój. Kochanowski sięga po radę czasu, rozumu, Boga. Obraz zmarłej matki poety służy ponownej refleksji nad harmonią świata. Stanisław Łempicki, analizując Tren XIX, stwierdzał: "Kochanowski jest tutaj humanistą w sensie wyższym nad swój wiek, jest humanistą w nowożytnym tego słowa znaczeniu (...) Człowiek musi żyć po ludzku, cierpieć i radować się po ludzku, musi ulegać musom natury ludzkiej, a kiedy ta natura już pozwoli, powinien szukać pomocy w świetle naturalnego rozumu".

Ale wróćmy do spektaklu w Narodowym. Tak jak ujmują fragment, podnoszące wprost sens słów, tak dyskutowałabym z wizją, która ma dopowiadać metaforykę wiersza. A więc taneczny korowód młodych dziewcząt i ryzykowna próba opisania językiem teatru (tańca, gestu, kostiumu) marzeń, przeczuć Urszulki (choreografia Hanny Chojnackiej). Chyba znacznie subtelniej brzmi dwugłos poetycki Kochanowskiego i Leśmiana. Oba leśmianowskie wiersze ("Urszula Kochanowska" i "Do siostry") stanowią rodzaj komentarza dla obrachunków bezwzględnych racji życia i śmierci, racji osamotnienia, o którym Leśmian napisał: "trup jest zawsze samotny! Sam na sam z otchłanią!...

ADAM Hanuszkiewicz raz jeszcze sięgnął do największych polskich tradycji literackich. Przedstawieniu towarzyszy program, w którym znajdujemy również teksty "Trenów" oraz płytę z nagranym wieczorem. Pomaga to w naszym spotkaniu z głosem poety. W spektaklu rozbrzmiewają słowa mówione i śpiewane (Irena Eichlerówna, Adam Hanuszkiewicz, Anna Chodakowska, Andrzej Pieczyński). Staranna forma recytacji (śpiewu) wzrusza. I tylko szkoda, że reżyser nie zawsze docenia siłę aktorskiej ekspresji, a zbyt dosłownie ilustruje kolejne etapy ojcowskiego bólu. Dobrze więc, że spektakl zamyka słowo. Dramatyzm Trenu XIX, dramatyzm zgody na ludzką kondycję staje się sprawą nas wszystkich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji