Artykuły

Zapalnik

W Teatrze im. Stefana Jaracza trwają próby "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. Role Panny Młodej i Racheli twórca przedstawienia Adam Hanuszkiewicz powierzył Hannie Kochańskiej i Małgorzacie Neuman, słuchaczkom Studia Aktorskiego.

Małgorzata NEUMAN, słuchaczka I roku poproszona została na pierwszą próbę "Wesela" jeszcze przed odebraniem indeksu.

- To było dla mnie niezwykłe przeżycie. Pan Hanuszkiewicz na dobry początek posadził mnie obok siebie i tak tkwiłam przed całym zespołem ze spuszczoną głową, mokra z upału i tremy. Zaraz potem, przy czytaniu roli zaczęłam się bać, że sobie nie poradzę. Nie mam żadnych doświadczeń, bo przecież nie można do nich zaliczyć kilku epizodów zagranych w Teatrze Wybrzeże. Tymczasem pan Adam uzmysłowił mi, że przecież Rachela była taką jak ja młodą dziewczyną, że muszę wygrać na scenie i atut mojego wieku, i wrażliwość, by zaistniała jakaś szansa na prawdę o tej postaci. Zaczęliśmy rozmawiać o Racheli i o życiu w ogóle. Pan Hanuszkiewicz dobrze wyczuł, że się kontroluję, że blokuje mnie respekt wobec niego. W końcu jednak gdy sprowokował moje osobiste wypowiedzi na tematy różne - literatury, przyjaciół, muzyki, domu, jakoś udało mi się pokonać tremę. Podczas tych rozmów wyłonił mi się inny obraz postaci jaki nosiłam w wyobraźni. Moja Rachela to była taka dziewczyna epoki dekadenckiej, rozpoetyzowana, cała w muślinach, w secesyjnych kształtach, słowem - wyobrażenie standardowe. Teraz patrzę na nią jak na młodą kobietę chyba najbardziej czystą i naturalną spośród weselnych gości. Jest prowokacyjna, pełna seksualnego powabu ale nie wyrafinowana. Rozdarta pomiędzy poezją i prozą czuje się jednak członkiem wiejskiej wspólnoty i cały czas pozostaje sobą. Bardzo mi się to w niej podoba. Próbując tę rolę, cały czas słucham reżysera, bo dzięki niemu rozumiem postać. Pan Hanuszkiewicz jest nieprawdopodobnym analitykiem tekstu, czyta jego sensy i konteksty tak wnikliwie i przekonująco, że trudno mu nie zaufać. Na mnie działa jak zapalnik wyzwalający myślenie i działanie na scenie.

Hanna KOCHAŃSKA, słuchaczka II roku ma za sobą statystowanie w dwóch bajkach: "Złota Kaczka", "Pierścień i Róża" oraz w sztuce "Mieszczanin szlachcicem". Propozycja zagrania Panny Młodej spadła na nią jak piorun. Na pierwszej próbie czytanej, gdy przed całym zespołem Adam Hanuszkiewicz w zaimprowizowanej sytuacji jako Poeta prowadził z nią flirt, Hania - Panna Młoda w żaden sposób nie mogła ruszyć z miejsca.

- Wspominam ten dzień jako jedno wielkie przerażenie. Teraz to już za mną, bo pan Adam szybko sprawił, że przestałam kurczyć się na myśl o wielkiej odpowiedzialności za rolę. Najważniejszy moment to było moje pierwsze wejście na scenę z Panem Młodym. Wszystko odbyło się błyskawicznie, zupełnie nie wiedziałam co i jak mam powiedzieć, więc zdałam się na intuicję. Ku mojemu zdumieniu reżyser propozycję zaakceptował i to dodało mi otuchy. W ogóle pan Hanuszkiewicz otoczył mnie taką ojcowską serdecznością, w której czuję aprobatę, a mnie nic tak nie mobilizuje do pracy jak właśnie akceptacja. Z tego zapału zaczęłam nawet mówić gwarą bardziej gwarową niż moja Panna Młoda. Reżyser spokojnie wybił mi z głowy wszelkie stylizacje pouczając: "Nie graj wiejskiej dziewczyny, ty nią bądź". Zwracał natomiast uwagę na rytmiczne mówienie z użyciem synkopy. To dla mnie nowość i bardzo ciekawe doświadczenie. Rytm mówienia wierszą łączy się na próbach z rytmem pracy pana Adama. Odpowiada mi to ostre, dynamiczne tempo, konkretnie brzmiące uwagi, zaś ubarwiające próby, liczne dygresje są dla mnie dodatkowym źródłem wiedzy o teatrze i nie tylko. Cieszy mnie bardzo ta praca i cieszę się ze spotkania z moją bohaterką. W jej radość życia przelewam radość, która jest we mnie. Chyba lepiej nie można sobie wyobrazić debiutu na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji