"Oczyszczeni" porażają
O tym spektaklu mówi jak w maglu. Na zasadzie sensacji... Że zboczeńcy, że narkomanii, że obsceniczna nagość. Słowem ruja i poróbstwo.
Być może chór Dulskich stworzy jakiś histeryczny front przeciwko "Oczyszczonym" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.
Tymczasem jest to jest spektakl, który ma ogromne szanse podbić Europę. Jeśli się mylę, to znaczy, że niepotrzebnie od ponad 30 lat staram się wnikliwie przyglądać teatrowi, bo dla mnie było to jedno z najbardziej poruszających przedstawień w moim życiu. Nienagannie skomponowane plastycznie, wspaniale zagrane z kilkoma wybitnymi rolami.
Rzecz się dzieje w "wariatkowie", w którym niepodzielnie panuje lekarz-psychopata, przez co owo miejsce odosobnienia bardziej przypomina obóz koncentracyjny, w którym giną i są brutalnie maltretowani zagubieni ludzie.
Wszyscy mają kłopoty ze swoją tożsamością. Główna bohaterka Grace (wspaniale grana przez Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik) utożsamia się ze swoim bratem-narkomanem, który przedawkował. Lekarz-szaleniec (znakomity Mariusz Bonaszewski) zmienia jej płeć. Rzeczywiście jest w tym spektaklu wiele brutalnych scen, ale jakże niezwykle pokazanych.
Reżyser - Krzysztof Warlikowski znalazł idealny klucz do porażającego dramatu samobójczyni - Sarah Kane.