Artykuły

Helmucik, brat Helvera

Ingmar Villqist wciąż mnoży szczegóły panoramy mitycznej, północnej krainy, którą wykreował w swej dramaturgii. Najnowsza sztuka, "Helmucik", ściśle łączy się z "Nocą Helvera" i "Entartete kunst": znów w ponurym gmaszysku państwowe wojskowo-lekarskie komisje kwalifikują do ocalenia lub kasacji wyrzutki społeczeństwa - tym razem nie krnąbrnych artystów, tylko chorych, upośledzonych i innych "pojebów". Helmucik zda się duchowym bratem pamiętnego Helvera, to jednak tylko pozór: z tego dobrodusznego olbrzyma, nieporadnie komunikującego się ze światem, promieniuje serdeczna moc, wiążąca otoczenie w nieformalny ruch oporu wobec opresywnego systemu. Villqist już poprzednio próbował kreślić symboliczną alternatywę wobec sugestywnie odmalowywanego umysłowego zniewolenia i terroru trującego dusze. Nie wypadało to dotąd zbyt przekonująco, nie wypada i teraz - także dlatego, że reżyser Paweł Łysak lepiej czuje się na gruncie historyczno-psychologicznego konkretu ("Noc Helvera" osadzał wśród filmowych kronik z lat trzydziestych) niż wśród metaforycznych uogólnień. Widowisku firmowanemu wspólnie przez toruński Teatr im. Horzycy i poznański Polski niepodobna jednak odmówić dramatyzmu - i udanych scenicznych sylwetek: choćby Jarosława Felczykowskiego w roli tytułowej, dawno niewidzianej Jadwigi Żywczak, Michała Marka Ubysza i innych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji