Artykuły

Lubię ten sen...

Ingmar Villqist, portrecista nastrojów i dylematów współczesnej wrażliwości, jeszcze przed trzema laty autor zupełnie nieznany, dziś należy do najczęściej grywanych współczesnych dramaturgów. Mówi się nawet o nastaniu "ery Villqista" w polskim teatrze. Wystawienie na toruńskiej scenie, w koprodukcji z Teatrem Polskim w Poznaniu, "Helmucika", ostatniej sztuki pisarza, jest kolejnym sukcesem tej dramaturgii, gdzie dominują tajemnicze szpitale wariatów, azyle dla odrzuconych i mroczne wylęgarnie upiorów.

W "Helmuciku", podejmującym temat zarażenia złem, po raz kolejny pojawia się bohater-odmieniec, cierpiący i upokarzany, spolegliwie walczący ze swoją tożsamością psychofizyczną i o nią samą. Villqist ma niewątpliwie ogromny talent dramaturgiczny, co potwierdzają przede wszystkim "Beztlenowce" i "Noc Helvera", choć ma także słabsze utwory. "Helmucik" jest już uwidoczniła szczególnie druga część spektaklu, zdecydowanie bardziej klarowna, precyzyjna w rozkładaniu akcentów, przez to skondensowana, czytelna, spójna i rzekłbym jeszcze... bardziej ludzka, a nie wypreparowana. To w drugim akcie wspaniale rozkwitła rola tytułowego bohatera (doskonały i przejmujący portret tworzy Jarosław Felczykowski), Doktora Heckela -przedstawiciela strony śmierci (Marek Milczarczyk pokazuje zupełnie nowe jakości swojego aktorstwa, sugestywnie buduje kwintesencję sadyzmu, nienawiści, okrucieństwa i chęci dominacji), Pani Wilde (wzruszająca Jadwiga Żywczak) i Dyrektora Departamentu (Michał Marek Ubysz potwierdza swój A zawodowy kunszt aktorski). Zresztą wszyscy aktorzy w tym przedstawieniu o tworzą żywe, wielowymiarowe postaci i choćby dlatego spektakl ogląda się z dużą satysfakcją. Z drugiej jednak strony niektóre pomysły autora "Fantomu", budujące biografie poszczególnych bohaterów, wydawać się mogą karkołomne, tak samo jak motywacje - postępowania mało przekonujące, pseudotajemnicze. Tak się może wydawać przynajmniej w pierwszej części spektaklu. Bo proces uwiarygodniania, obnażania skomplikowanych wzajemnych relacji, następuje dopiero później. Dramatyczne spięcia i rozładowania, zmiany nastrojów, zwroty akcji, wywołane również wtargnięciem wyroków historii, są w "Helmuciku" efektowne nie tylko z powodu dużej dawki brutalizmu nafaszerowanego wulgaryzmami. Autor imponuje celnym, prawdziwie brzmiącym i zwięzłym dialogiem i wyrazistym rysunkiem psychologicznym postaci. Choć z tą psychologią w "Helmuciku" jest największy problem. W efekcie jednak to, co w dramacie może wydawać się niekonsekwentne, niedopowiedziane, czy życiowo nieprawdopodobne, zyskuje swój właściwy wymiar poprzez rzadko spotykaną w polskiej dramaturgii umiejętność demaskowania mechanizmów ludzkiej natury, w tym przypadku w kontekście eskalacji zła, nienawiści, przemocy, okrucieństwa, agresji i psychicznych tortur. W "Helmuciku" uczynienie bohaterami rozmaitych odmieńców chorych psychicznie, homoseksualistów czy judzi nie potrafiących żyć z własną traumą intryguje do tego stopnia, że pojawia się u widza element współczucia w walce bohatera o przetrwanie. Współczujemy też cierpliwie opiekuńczej Pani Wilde, która wychowuje upośledzonego Helmucika, realizując w ten sposób być może niespełniony instynkt macierzyński. Najlepsza scena spektaklu to przesłuchanie Helmucika, będące seansem toksycznej nienawiści doprowadzonej do ekstremum. Pojawiające się w następnej scenie przesłanie życia i miłości, pozbawione na szczęście melodramatyzmu i ckliwości, jest zawsze u Villqista związane z jednoczesną niemożliwością ucieczki od zadawania sobie bólu. Bo Villqist nigdy nie wyjaśnia niczego do końca, mnoży zagadki, dając widzowi możliwość budowania osobistej historii i interpretacji zdarzeń.

Reżyserowi Pawłowi Łysakowi udało się zachować realizm w mocy tajemniczości i grozy w taki sposób, by niczego nie strywializować, nie zanudzić widza i przypadkiem nie rozśmieszyć. Dlatego "Helmucika" trzeba zobaczyć do końca, bo tylko wtedy można zabić uczucie zdezorientowania i poirytowania po pierwszej części spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji