Artykuły

Niezdolność do bycia

W minioną sobotę, po prawie osiemdziesięciu latach, odbyta się prapremiera sztuki Romana Jaworskiego "Hamlet wtóry" w reżyserii Macieja Prusa. To opowieść o synu bogatego przedsiębiorcy, który po śmierci ojca staje się spadkobiercą fortuny. Zamyślony młody człowiek (świetny Jakub Papuga), reprezentant "hamletyzmu, czyli niezdolności do teraźniejszości" staje się obiektem ataków wszystkich tych, którzy chcą uszczknąć choć trochę z przysłowiowego "koryta". Dom Hamleta, który jest jednocześnie fabryką, zamkiem, a w końcu i świątynią, przeradza się w małe państwo. Spór o schedę - alegorią walki o władzę.

"Hamlet wtóry" Jaworskiego to tekst niezdecydowany. Ani nie jest sztuką polityczną, ani dyskursem "rzeczywistość a twórczość". Co ma być jej rdzeniem? Dwugodzinna relacja z przepychanek pałacowych? A może Orwellowska konkluzja, że najszybciej świnie dostają się do władzy?

Faktycznie, rację miał reżyser, mówiąc przed spektaklem, że groteska to trudny gatunek. Widownia śmiała się rzadko, i to najczęściej z tekstów, które w jakiś sposób mówiły o otaczającej nas politycznej rzeczywistości.

Scenografie do spektaklu stworzył Paweł Wodziński, a wystąpiła w nim cała plejada znakomitych aktorów.

Jakie morały płyną z tej ciekawej, ale przynudnawej i niedociągniętej opowieści? Każda kolejna rewolucja społeczna jest krokiem do rozpadu. Co jeszcze? To o co walczył Hamlet - twórczość -- jest najszlachetniejszym przejawem człowieka. Dzięki niej jest on niezniszczalnym, choć do pokonania.

W ostatniej scenie Hamlet wychodzi z zamku ogarniętego przez nową władze ludową (kapitalna scena stołowa) i idzie po schodach do góry. Gdzie? Nie wiadomo. Ale tam będzie mu na pewno lepiej niż w nędzy zwanej rzeczywistością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji