Artykuły

Rysunki Mleczki

"Opera mleczana" Starego Teatru w Krakowie na XXVI PPA we Wrocławiu. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Po co? Po co właściwie Stanisław Radwan, Mikołaj Grabowski i Andrzej Mleczko przenieśli na scenę rysunki tego ostatniego? Odpowiedź jest prosta: dla rozrywki. Swojej, śpiewających aktorów i publiczności.

Powiedzmy od razu, że uteatralizowanie rysunków Mleczki nie nadało im nowych znaczeń i nie sprawiło, że stały się jeszcze bardziej śmieszne. W przypadku filmów mawia się o "wiernej adaptacji". Tego samego określenia trzymałbym się, mówiąc o "Operze mleczanej", i nie jest jestem pewien, czy byłby to stuprocentowy komplement.

Ożywienie rysunków - czyli zamienienie ich w najprostszą z możliwych animacji, wyświetlanie przez rzutnik i zamiana "dymków" na głosy aktorów - to patent idealny do telewizji, rzecz jasna, nie na dobranockę (bo które dziecko zrozumie żarcik z zającami kopulującymi w strachu przed wilkiem?). Tu umowność kreski i swoisty surrealizm sytuacji autentycznie bawi. Ale już filmiki zrealizowane na podstawie rysunków z udziałem żywych aktorów (motyw przewodni: kopulacja) nijak nie bawią. Tym bardziej że, w przeciwieństwie do słów wyśpiewywanych przez aktorów ze sceny, pointy wypowiadane na filmie były kompletnie niezrozumiałe - nie z Mleczki winy, a dźwiękowców.

Sam zaś teatr to nieustanne przebieranki, harce i wygibasy. Kompozytor napisał muzykę trudną dla wykonawców (a więc dla nich największe brawa), stosunkowo zaś łatwą dla słuchaczy. Reklamowanie "Opery mleczanej" jako opery to jednak pewne nadużycie, bo: a) muzyczna konwencja nie wykracza poza pastisze różnych gatunków muzyki popularnej, odwołań do opery jako takiej jest niewiele; b) nie mamy do czynienia ze szczątkową choćby akcją, a luźnym zbiorkiem kilkudziesięciu miniskeczy, nie zawsze śmiesznych.

Oczywiście, jak to w życiu, najśmieszniejsze były żarty o seksie, żywcem przeniesione z legendarnego tomiku z lat 80. "Porno dla ubogich". Tutaj Anna Radwan, Ewa Kaim, Zbigniew Kaleta i Jakub Przebindowski poszli, że tak powiem, na całość. Jak widać, Stary Teatr z Krakowa ma w sobie jeszcze sporo życia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji