Artykuły

Gdańsk potrzebuje tytułu ESK2016

We wtorek 12 października rozpoczynają się przesłuchania miast-kandydatów w konkursie Europejska Stolica Kultury 2016. Gdańska prezentacja rozpocznie się o godz. 13.15. Jesteśmy trzecim miastem - tak wynika z kolejności alfabetycznej. - Gdańsk jest miastem, które tytułu ESK potrzebuje i ma pomysł, jak go wykorzystać. Nasz program, budowany na uniwersalnych wartościach, jest naprawdę europejski - mówi Aleksandra Szymańska, dyrektor strategiczny biura Gdańsk i Metropolia Europejska Stolica Kultury 2016.

Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku będzie nosiło jedno miasto z Hiszpanii oraz jedno z naszego kraju. W Polsce w konkursie startuje 11 miast. Prócz Gdańska to Białystok, Bydgoszcz, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa i Wrocław. Konkurs ma charakter dwuetapowy: najpierw, spośród wszystkich kandydatów, komisja selekcyjna wybiera "krótką listę" finalistów, dopiero potem wskazuje zwycięzcę. Przesłuchania wszystkich miast-kandydatów odbędą się w najbliższy wtorek i środę (12-13 października) w Warszawie; finalistów (jak zapowiedział minister kultury Bogdan Zdrojewski, będzie to od trzech do sześciu miast) poznamy w środę wieczorem. Zwycięzca konkursu ESK 2016 wskazany zostanie przez ten sam panel ekspertów w drugiej połowie 2011 r.

Rozmowa z Aleksandrą Szymańską dyrektorem strategicznym biura Gdańsk i Metropolia Europejska Stolica Kultury 2016

Mirosław Baran: Dziś odbędzie się przesłuchanie Gdańska przed panelem ekspertów ESK, w środę poznamy miasta finalistów. Jest to podsumowanie ponad dwóch lat waszej pracy. Z czego w tym czasie jesteście szczególnie zadowoleni?

Aleksandra Szymańska: Z tego, że udało nam się w Gdańsku zebrać naprawdę dużą grupę poparcia dla samego projektu; zjednoczyć ludzi wokół starań o uzyskanie tytułu. Ludzi, animatorów, instytucje, organizacje pozarządowe. Pokazały to badania, które przeprowadziliśmy na początku tego roku. Ponad 88 proc. mieszkańców uważa, że Gdańsk ma szanse na tytuł ESK 2016. To jest nasz największy sukces. Bo zaangażowanie ludzi jest zawsze najtrudniejsze. A jest najważniejsze.

Jaką widzisz różnicę w mieście dwa lata temu i dziś?

- Nie pochodzę z Gdańska, więc trudno mi powiedzieć o zmianach na przestrzeni czasu dłuższej niż ostatnie dwa i pół roku. Od czasu, gdy zaczynaliśmy naszą pracę, wzrosła wiara w to, że Gdańsk może być postrzegany jako przede wszystkim miasto kultury. Na początku spotykałam się z mnóstwem sceptycyzmu, słyszałam pytania "jaki tytuł?" czy "po co on Gdańskowi?". Przez ostatnie dwa lata wiele osób zrozumiało, że ma to sens. Wzrosło też zrozumienie, czym tak naprawdę jest Europejska Stolica Kultury. Bo walczymy z postrzeganiem tego jako jednorazowego wydarzenia czy festiwalu, który miałby trwać dwanaście miesięcy. Nowością w mieście są te działania kulturalne, przy których współpracuje kilka różnych instytucji. Przykładem może tu być festiwal Narracje. Kolejna zmiana to nowe myślenie o strategii miasta zarówno na polu kultury, jak i promocji. Wydaje mi się, że hasło "Wolność kultury, kultura wolności" ostatecznie zjednoczyło wszystkich wokół myślenia o Gdańsku jako mieście wolności i pokazało, że można o tym mówić na różne sposoby. Zmianę widać także w strategii wydziału kultury urzędu miasta; głównie w sposobie, w jaki dystrybuuje się pieniądze, dostrzegając i doceniając działania pozainstytucjonalne.

W jakich nastrojach wyruszyliście do Warszawy?

- Zdecydowaliśmy się na przyjazd całym zespołem. Projekt tworzyliśmy wspólnie i stawiliśmy się w Warszawie w pełnym, dziesięcioosobowym składzie. Choć na samo spotkanie z komisją wchodzi sześcioosobowa grupa z prezydentem Pawłem Adamowiczem na czele i autorami wybranych projektów z aplikacji. Każdy konkurs to duży znak zapytania. Jakby na to nie patrzeć, to w środę połowa kandydujących miast odpadnie z konkursu. Jedziemy z przekonaniem że Gdańsk zasługuje na to, by znaleźć się w finale. A reszta jest już w rękach komisji.

Dlaczego Gdańsk zasługuje na finał?

- Gdańsk jest miastem, które tytułu ESK potrzebuje i ma pomysł, jak go wykorzystać. Gdańsk jest miastem, które w sposób godny reprezentowałoby Polskę. Rozpoznawalność miasta w Europie powinna być traktowana jako atut; mogłoby to pozwolić na lepszą prezentacje programu, który przecież nie jest tylko programem kulturalnym miasta, ale całego kraju. Poza tym mocno wierzymy w to, że nasz program, budowany na uniwersalnych wartościach, jest naprawdę europejski.

Jak będą wyglądały same przesłuchania? Bo przecież podstawą oceny miast jest aplikacja.

- Niby tak. Ale wiele osób twierdzi, że równie ważny co sama aplikacja jest sposób jej prezentacji przed komisją. Sama prezentacja wygląda tak, że w ciągu dwóch dni - we wtorek i środę - trzynastoosobowa komisja przesłuchuje każde miasto po kolei, w kolejności alfabetycznej. Kandydaci mają godzinę na opisanie swojego projektu. Pół godziny to czas na prezentację przygotowaną wcześniej, potem następuje runda pytań komisji. Mogą one dotyczyć absolutnie wszystkiego, co związane jest z aplikacją, samym miastem i wizją na 2016 rok.

W jaki sposób zaprezentuje się Gdańsk?

- Wchodzimy na salę przesłuchań we wtorek o godz. 13.15. Jesteśmy trzecim miastem - tak wynika z kolejności alfabetycznej. Nasza prezentacja będzie dość mocno skupiona na pomyśle na rok 2016. Wychodzimy z założenia, że panel ekspertów dosyć dobrze będzie znał założenia naszej aplikacji. Z jednej strony chcemy podkreślić to, co w naszym programie uważamy za szczególnie ważne, z drugiej - chcemy pokazać, co będzie się w Gdańsku w 2016 roku działo i przekonać komisję, że warto nam dać szansę na realizację tego programu.

Wybiegnijmy trochę w przyszłość. Załóżmy, że Gdańsk dostaje się do finału konkursu. Co dzieje się później?

- Od 14 października zaczyna się wtedy praca nad drugą wersja aplikacji, która musi być dużo bardziej szczegółowa. Na etapie selekcji wstępnej część pytań w aplikacji jest fakultatywna. My odpowiedzieliśmy na wszystkie, ale później już oczekuje się, że aplikacja będzie swoistym stadium wykonawczym. Jednocześnie staramy się wtedy o dalsze wsparcie poszczególnych grup dla naszej kandydatury. W przypadku Gdańska będziemy mocno starać się pozyskać środki prywatne dla kultury i dla naszego projektu. I unijne. Nową wersję aplikacji trzeba przygotować do czerwca przyszłego roku. Później czekamy na wizytę komisji, która odbędzie się w lecie 2011 roku. Na tym etapie panel ekspertów będzie wizytował miasta; sprawdzał, czy to, co znajduje się w aplikacji, zgadza się ze stanem faktycznym.

A wersja numer dwa: nie wchodzimy na krótką listę. Co dalej?

- Pozostaje wtedy mieć nadzieję, że wszystkie projekty, które znalazły się w aplikacji i tak zostaną zrealizowane. Mamy też nadzieję, że aplikacja będzie podstawą do zatwierdzenia nowej strategii kulturalnej miasta. Już teraz znowelizowana strategia kultury Gdańska jest bardzo silnie związana z tym dokumentem. W aplikacji jest tyle pomysłów, że starczy ich przynajmniej na najbliższe pięć lat działań. Mam nadzieję, że - jeśli nawet nie dostaniemy się do finału - to miasto pozwoli nam i sobie je zrealizować. Pamiętajmy, że ostatecznie zwycięzca z tytułem ESK będzie tylko jeden. A nie może być tak, że potencjał pozostałych dziesięciu miast kandydatów się zmarnuje. To byłoby niezgodne z oczekiwaniami Ministerstwa Kultury i samą ideą projektu ESK

Czas na najważniejsze pytanie. Czy Gdańsk wejdzie do finału konkursu ESK 2016?

- Tak, wejdzie. Głęboko w to wierzę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji