Artykuły

Balet na głębokiej wodzie

- Poznański zespół jest zespołem klasycznym, dlatego podstawą repertuaru są przedstawienia wykorzystujące technikę baletu klasycznego. Każdy zespół z ambicjami stale uzupełnia jednak oblicze stylistyczne i dlatego co pewien czas przygotowujemy premierę współczesną - mówi JACEK PRZYBYŁOWICZ, szef baletu Teatru Wielkiego.

Na początek wysublimowane "Niebezpieczne związki" do choreografii Krzysztofa Pastora, później Rudi van Dantzig - żywa legenda baletu i Itzik Galili - surrealista z Izraela. O nowym sezonie tanecznym opowiada Jacek Przybyłowicz [na zdjęciu], szef baletu Teatru Wielkiego:

Martyna Pietras: Jaki masz pomysł na nowy sezon?

Jacek Przybyłowicz: To będzie rok wielkich choreografów, zamierzam zaprosić do współpracy największe nazwiska.

Rozpoczynacie mocnym uderzeniem - premierą "Niebezpiecznych związków" (22 października) na motywach powieści Choderlosa de Laclosa. Do choreografii znanego w całej Europie Krzysztofa Pastora.

- Bardzo zależało mi na tej współpracy. Krzysztof Pastor od lat pracuje w Het Nationale Ballet w Amsterdamie, co stanowi najlepsze potwierdzenie jego artystycznej pozycji. Cieszę się, że rok temu wrócił do Polski i objął dyrekcję Polskiego Baletu Narodowego - zbudował nową tożsamość warszawskiego zespołu. Wspólnie szukaliśmy interesującego tematu dla poznańskiej publiczności. Mam nadzieję, że "Niebezpieczne związki" będą magnesem dla naszej widowni.

W XVIII wieku ta powieść wywołała skandal obyczajowy - niektórzy do dziś uznają ją za niemoralną. Choreografia będzie odzwierciedlała klimat powieści czy raczej filmów, które na jej podstawie powstały?

- Nasza realizacja jest wierną adaptacją. Anna Pitchougina i Honza Polivka - autorzy oprawy plastycznej spektaklu - podeszli do tematu literackiego z pietyzmem, choć przenieśli go w nasze czasy. Przypuszczam, że wszyscy, którzy czytali książkę lub widzieli film, będą chcieli zobaczyć tę historię ponownie, w całkiem innym ujęciu. Zwłaszcza że pewne sceny nabiorą symbolizmu dopiero wtedy, kiedy porównamy je z odpowiednikami z książki lub filmu.

Będą kontrowersje?

- Na pewno nie - to będzie spektakl wysublimowany.

Sensacyjnie zapowiada się za to kolejna, zaplanowana na luty premiera choreografii żyjącej legendy baletu. Rudi van Dantzig, wieloletni dyrektor artystyczny Het Nationale Ballet, ofiarował wam opracowanie taneczne "Czterech ostatnich pieśni" Ryszarda Straussa.

- Poznański balet to zespół młodych ludzi, którzy sztuce tańca dedykują całe życie. Przekonałem do nich Rudiego van Dantziga - dlatego ofiarował nam ten spektakl. Rudi jest ostatnim artystą, któremu spadkobiercy Straussa przyznali prawo opracowania choreografii do "Czterech ostatnich pieśni". Jeżeli ktoś chce zobaczyć wersję taneczną - u nas ma ostatnią szansę. Van Dantzig to jedna z najważniejszych postaci tańca klasycznego XX wieku. Będąc uczniem szkoły baletowej, bardzo chciałem zatańczyć do jego choreografii. Teraz moje marzenia spełnią nasi tancerze.

W maju czeka ich kolejne wyzwanie - surrealistyczne choreografie Izraelczyka Itzika Galili. Często zabawne, ale też bardzo wymagające. Poradzą sobie?

- Wrzucam ich na głęboką wodę, ale każdy dobry zespół baletowy ma w swoim repertuarze pozycje choreografów współczesnych - są naturalnym uzupełnieniem repertuaru klasycznego. Galili jest jednym z najistotniejszych współczesnych choreografów. W Polsce żaden zespół nie miał dotąd możliwości tańczyć jego choreografii. Współpraca z takimi nazwiskami to wielkie artystyczne wyzwanie i wyróżnienie.

Specjalizujesz się w tańcu współczesnym, więc pojawiają się obawy, że w przyszłości zechcesz stworzyć w Poznaniu autorską scenę współczesną.

- Absolutnie nie. Spektakle, które zrealizowaliśmy w poprzednim sezonie, wytyczyły już linię repertuarową. Poznański zespół jest zespołem klasycznym, dlatego podstawą repertuaru są przedstawienia wykorzystujące technikę baletu klasycznego. Każdy zespół z ambicjami stale uzupełnia jednak oblicze stylistyczne i dlatego co pewien czas przygotowujemy premierę współczesną. Tak dzieje się w większości największych zespołów baletowych na świecie.

Standardem w większości instytucji operowych na świecie są także przedpremierowe spotkania z publicznością. Czy formuła spotkań "Teren tańca - reinterpretacje" będzie rozszerzana?

- Tak. Chcemy zapraszać inne zespoły, organizować warsztaty taneczne dla publiczności. Edukacja taneczna naprawdę rozwija wrażliwość.

Przedpremierowe fragmenty "Niebezpiecznych związków" będzie można zobaczyć w operze w następną sobotę (16 października) o godz. 12, podczas spotkania z cyklu "Teren tańca - reinterpretacje". Bezpłatne wejściówki można odbierać w kasie teatru od poniedziałku.

* Jacek Przybyłowicz - tancerz, pedagog, choreograf. Po ukończeniu Państwowej Szkoły Baletowej i Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina tańczył w warszawskim Teatrze Wielkim. Od 1991 roku występował w Niemczech i Izraelu. Z Kibbutz Contemporary Dance Company zatańczył na scenach ponad 50 krajów świata. Od zeszłego sezonu jest szefem baletu Teatru Wielkiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji