Niezwykły teatr Wojciecha Siemiona
Z jubileuszowymi życzeniami do Wojciecha Siemiona "Express" trafia na próbę "Obrony Ksantypy" Morstina w Teatrze Rozmaitości.
- Z pewnością nie Pan policzył lata?
- Do głowy by mi nie przyszło. Ale rzeczywiście, Teatr Stara Prochownia kończy 15 lat.
- Nietypowy, pierwszy warszawski "Off". Wyprzedził Pan późniejszy rozkwit kameralnych scen i scenek.
Z dokładności powiem, że wcześniej był Adekwatny, aczkolwiek później wszedł na stołeczny afisz. Prochownię jako miejsce, odkrył dla teatru Jerzy Grotowski, dając tu przedstawienia w końcu 71 roku. Potem grał gościnnie "Eref", co okazało się na tyle interesujące i na tyle niewygodne, że przyspieszyło zrealizowanie mojego projektu powołania sceny poetyckiej w stolicy. Jako teatr warszawski zaczęliśmy egzystować dokładnie 1 marca 72 roku. Przygotowałem wtedy poemat Broniewskiego "Wisła", w spektaklu śpiewał chór dziecięcy pod dyr. R. Miazgi, a dekoracją były 4 oryginalne płótna warszawskie, wypożyczone z Muzeum Historycznego. To tempo i ten sposób prezentacji określiły na długie lata nasze myślenie o teatrze. Jeżeli spotkać się mieliśmy z widzem w warunkach kameralnych, to trzeba było dążyć do obcowania z prawdziwym obiektem sztuki. Prawdziwym muzykowaniem, prawdziwym malarstwem, prawdziwą poezją.
- I okazało się, że "U Siemiona" zaczęli bywać wszyscy. Sezon za sezonem - wiele wydarzeń teatralnych miało miejsce właśnie w Prochowni. Od słynnej "Gwiazdy" Kajzara po spektakl "Róży", który przyniósł Ryszardzie Hanin nagrodę teatralną Warszawy.
- Sporo się wykluło w Prochowni. Warszawska Jesień Poezji raczkowała tutaj, zaczynały teatry dziś samodzielne - bo i Romuald Szejd w Prochowni realizował swoje "Białe noce" i Pracownia Teatr tutaj oswajała się z widownią. Ileż debiutów można by wyliczyć - nawet Maja Komorowska w Warszawie zaczynała u nas, u mnie narodził się teatr meta-codzienności Helmuta Kajzara. W Prochowni pierwszy raz głośno publikowała swoje wiersze Nina Andrycz.
- Trzeba by spisać listę zasług. Ale największą zasługą Siemiona jest z pewnością to, że wyczuł - wyprzedził, zrozumiał potrzebę intymności w teatrze.
- Teatr w ogóle stoi przed problemem nowego rodzaju mecenasa. Nie jest to tylko kwestia zdobycia nowych pieniędzy, ale nowej formy mówienia z publicznością. Wynika to z zasad ogólnej komunikacji międzyludzkiej - człowiek współczesny przyzwyczajony jest do gadającej głowy. Z tego trzeba wyciągać wnioski. Stale o tym myślałem i myślę, wspierając się na pięknej myśli z dedykowanego mi wiersza Stanisława Balińskiego:
"Pomieszaliśmy, kolego słowa, (te najprostsze i te najpierwsze).
Wieczór idzie... A my musimy
od nowa.
Słów się uczyć i od nowa pisać
wiersze".
- Jak układa Pan arcybogaty repertuar Starej Prochowni. Czy jest Pan łasy na wszystkie propozycje, czy proponuje sam?
- Nie zamykam nigdy drzwi przed interesującymi zjawiskami (choćby prezentacja laureatów festiwali Teatru Jednego Aktora z Torunia). Nie stawiam też przegród pomiędzy sztuką amatorską i zawodową - interesuje mnie człowiek, który działa w obrębie sztuki , a nie legitymacja. Stąd wielu gości - stąd i stamtąd.
- Składacie rewizyty. Prochownia sporo jeździ za granicę.
- Zapraszają nas. Właśnie wróciliśmy z Berlina Zachodniego, nie tak dawno z "Witkacym" byliśmy w Ameryce Południowej, czego efektem jest zaproszenie na 3 latynoamerykański festiwal teatralny w 88r., zaprasza nas Bruksela, Gandawa i Leningrad.
Ale na razie premiera z Myśliwskim pod pieczą nowego mecenasa, Krajowego Związku Rolników, Kółek Rolniczych i Organizacji Rolniczych. Chodzi mi po głowie dziesiątki pomysłów, nie ma czasu właściwie na ich rozważanie - trzeba pracować. Na 400-lecie Zamojskiej zrealizuję "Odprawę posłów greckich" po to, żeby dotrzeć do wszystkich szkół województw w obrębie wpływów tej słynnej uczelni pozostających niegdyś - a więc ziem Chełmszczyzny, Lubelszczyzny, Zamojszczyzny. Trzeba dążyć. Żadne "publikatory" nie załatwią tu samokreacji, jakim jest odbiór sztuki. Trzeb iść.
- Zatem następne "lecia" Prochowni zapowiadają się nie mniej efektownie. Tylko skąd Siemion znajduje czas na to wszystko?
- Odpowiem cytatem "Dzieje mojej głupoty wypełniłyby wiele tomów..."
- Oby! I dziękujemy za rozmowę.