Artykuły

Przejmująca opowieść

"The Misérables" w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

"The Misérables" w Teatrze Roma to spektakl przypominający, iż teatr może być prawdziwą i piękną sztuką. W znakomicie napisanym libretcie znalazły się nie tylko główne wątki powieści "Nędznicy" Wiktora Hugo, lecz także umieszczono w nim wiele tematów pobocznych, niezbędnych do konsekwentnego przeprowadzenia myśli inscenizacyjnej i przesłania spektaklu. Zyskała na tym dramaturgia musicalu. Warstwa literacka odgrywa tu tak samo ważną rolę jak muzyka. A muzyka jest równie piękna i głęboka jak litera tekstu.

Doskonała inscenizacja Wojciecha Kępczyńskiego buduje opowieść o byłym galerniku wielopłaszczyznowo, wykorzystując do tego dostępne środki techniczne, także najnowocześniejsze - jak np. laser.

Już pierwsze sceny musicalu pokazują, w jakim klimacie toczyć się będzie opowieść o człowieku z wytatuowanym na piersiach numerem więźnia, który za kradzież bochenka chleba dla głodnych dzieci swojej siostry został skazany na galery. Po wyjściu na wolność, odtrącany i poniewierany przez ludzi, nie znalazłszy pracy, głodny pojawił się u biskupa. Tylko tam znalazł strawę i nocleg. W zamian za schronienie ukradł swemu dobroczyńcy srebra i uciekł. A gdy policja przywiodła go do domu biskupa, ten złożył oświadczenie, że owe srebra darował nędznikowi. Odtąd Jean Valjean będzie już innym człowiekiem. Nawróconym, gotowym czynić dobro, pomagać innym. I tak, zgodnie z literą i duchem powieści, zawiązuje się akcja musicalu.

Dalej wartkim nurtem potoczą się zdarzenia dobrze nam znane z książki i znakomicie przełożone na język teatru. Ale nawet ci, którzy nie znają powieści Wiktora Hugo, nie mają żadnych problemów ze zrozumieniem akcji, gdyż poczynania wszystkich bohaterów są umotywowane.

Inscenizacja tego musicalu jest dla reżysera zadaniem niełatwym. Libretto zawiera bogatą akcję rozgrywającą się w różnych miejscach przez wiele lat, co wymaga częstej i szybkiej zmiany scenografii. Wojciech Kępczyński wykorzystuje do tego ogromne platformy. Na nich ustawione są: dekoracja, mosty, schody, domy ubogiego przedmieścia paryskiego, barykady, na których toczy się walka rewolucyjna. Ponadto twórcy spektaklu wykorzystali także projekcje komputerowe, które współtworzą scenografię. Zrealizowana za pomocą lasera scena z deszczem jest fenomenalna. Można odnieść wrażenie, że to prawdziwa ulewa. A wszystko musi pozostawać w ścisłym związku z partyturą muzyczną. I pozostaje. Dynamika zdarzeń, różnorodność nastrojów, malarskość scen, klimaty liryczne przełamywane dramatycznymi sytuacjami itd., itd. - wszystko to łączy się w harmonijną całość. Wielkim walorem spektaklu jest jego spójność artystyczna.

Wreszcie obsada. Główny bohater Jean Valjean w wykonaniu Janusza Krucińskiego nie do końca mnie przekonuje wokalnie. Aktorsko jest lepiej, zwłaszcza w części rewolucyjnej na barykadach czy finałowej scenie śmierci. Natomiast doskonale wybrzmiewa głos Łukasza Dziedzica jako inspektora Javerta, prześladowcy Jeana Valjeana. To najlepsza kreacja w spektaklu. Także pod względem aktorskim. Nie do zapomnienia jest również rola Eponine Ewy Lachowicz, pięknie dramatycznie zaśpiewana i aktorsko zagrana. Charakterystyczne postaci cwaniackich karczmarzy łakomych na pieniądze świetnie grają Anna Dzionek i Tomasz Steciuk (małżeństwo Thenardier). Wzruszająco brzmi największy przebój musicalu "Wyśniłam sen" w wykonaniu Edyty Krzemień w roli Fantine.

To nie tylko artystycznie dobre przedstawienie, to także świetny spektakl promujący wartości i posiadający piękne chrześcijańskie przesłanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji