Artykuły

Jutro polska prapremiera/ Gwiazdy polubiły Evitę

Jutro polska prapremiera

Wystawiany z ogromnym po­wodzeniem w Londynie, Nowym Jorku i Tokio musical "Evita" wi­downia polska zobaczy po raz pierwszy na scenie Teatru Roz­rywki. Już podpisanie z londyń­ską agencją kontraktu jest sukce­sem, gdyż prawo do grania "Evity" zarezerwowane jest tylko dla teatrów gwarantujących wysoki poziom artystyczny. "Lokomoty­wą" chorzowskiego przedsięw­zięcia jest udział w nim Michała Bajora i Pawła Kukiza. W partii tytułowej wystąpi Maria Meyer.

"Evita" jest opowieścią o Evie Duarte - żonie argentyńskiego prezydenta Juana Perona. Histo­ria jednej z najbardziej kontro­wersyjnych i zagadkowych kobiet posłużyła do libretta Timowi Rice. Muzykę do musicalu napisał An­drew Lloyd Webber (ta para ma na swym koncie m.in. musicale "Je­sus Christ Superstar" i "Koty"). Od połowy lat 70. święci on sceniczne triumfy na całym świecie.

Kochańczyk jak Rejtan

Od lat Dariusz Miłkowski, dy­rektor Teatru Rozrywki i Marcel Kochańczyk, reżyser cieszących się ogromną popularnością "Cabaretu" i "Skrzypka na dachu" marzyli o wystawieniu "Evity". Li­sty wysyłane do londyńskiej agen­cji sprzedającej prawa do jej wy­stawiania pozostawały jednak bez odpowiedzi. Kiedy niedawno Ko­chańczyk wyjeżdżał do Londynu, Miłkowski zobowiązał go, by od­wiedził ową agencję w Soho. - Jej szefem będzie na pewno Żyd, miejmy nadzieję, że z Polski - dedukował. Rzeczywiście był to Żyd, ale nie znający naszego kraju. Wychodził gdzieś i nie miał czasu na rozmowę. - Kochańczyk jest duży, stanął w drzwiach i nie wypuścił - opowiada Milkowski. Agent obejrzał kasetę z nagraniami chorzowskich spektakli. Zdumiał się, że w Polsce teatry repertuarowe grają musicale (na Zachodzie zwykle skrzykuje się zespół do podobnego przedsięwzięcia). Zapisał adres i zapewnił, że przyśle kontrakt. Nie bardzo w to wierzyliśmy, ale po dwóch tygodniach kontrakt nadszedł - wspominają.

Prapremiera za pizzę

Tantiemy za "Evitę" są tańsze niż w przypadku "Cabaretu". Więcej Teatr kosztują nuty - około miliona złotych za wyko­rzystanie ich do jednego spekta­klu. - To i tak taniej, niż zamó­wić muzykę u polskiego kompo­zytora - twierdzi Miłkowski.

Wystawienie "Evity" pochło­nie ponad miliard złotych. W 23 obrazach pojawia się prawie 50 aktorów. Uszyto ponad 200 ko­stiumów, z czego 12 dla tytuło­wej bohaterki. Gra kilkudziesięcioosobowa orkiestra, śpiewa chłopięcy chór. Teatru nie było­by na to stać, gdyby nie korzyst­ny dziesięcioletni kontrakt z koncernem PepsiCo., który w budynku Teatru otworzył resta­urację "Pizza Hut" i za czynsz zapłacił za dwa lata z góry.

Bajor i Kukiz to dwie "lokomo­tywy" chorzowskiej "Evity". Na prapremierowy spektakl, choć bi­lety były po 250 tysięcy, już dawno miejsc nie ma. Po raz pierwszy tak tłumnie zjedzie tu w niedzielę ca­ła teatralna Polska. Zaproszona została też Zdzisława Sośnicka, która spopularyzowała arię Evity "Nie czekaj mnie w Argentynie".

W grudniu spektakl będzie grany jeszcze dziesięć razy. By go zobaczyć, trzeba będzie za­płacić 100 lub 65 tysięcy złotych. W styczniu w Teatrze Drama­tycznym odbędzie się jego war­szawska premiera.

Gwiazdy polubiły Evitę

Andrew Lloyd Webber i Tim Rice rozpoczęli współpracę od oratorium "Joseph and the Amazing Technicolor Dreamboat". W 1970 roku powstał słynny "Jesus Christ Superstar" - kro­nika ostatnich siedmiu dni życia Jezusa Chrystusa. Rok póź­niej stworzyli niezbyt udany musical "Peter and the Wolf". Po­tem była "Evita".

W 1974 roku zbierali w Bue­nos Aires materiały o bohater­ce musicalu. Po kilkunastu miesiącach ich dzieło było go­towe. W 1976 roku nagrano dwupłytowy album "Evita". Po­czątkowo nie wzbudził entu­zjazmu. Wszystko zmieniło się z chwilą wydania na singlach dwóch songów z tego musicalu. Światową karierę zrobiło zwłaszcza nagranie "Don't Cry For Me Argentina". W wykona­niu uroczej Julii Covington był to wielki przebój 1977 roku. W Europie uznaniem cieszyło się jeszcze kolejne nagranie "Ano­ther Suitcase in Another Hall", które w oryginale zaśpiewała Barbara Dickson. Dopiero wte­dy wszyscy naprawdę docenili "Evitę". Ogromne powodzenie płyty skłoniło autorów do przy­gotowania jej scenicznej wersji. Premiera odbyła się w lon­dyńskim West Endzie przed dworem królewskim. Ameryka­nie sfilmowali ten musical (do objęcia roli tytułowej nama­wiano przy tej okazji Elisabeth Taylor), a potem zaczęła się je­go wieloletnia wędrówka po światowych scenach.

Kompozytor i prawnik

Webber pochodzi z rodziny o muzycznych tradycjach. Pier­wsze utwory komponował jako 9-latek. Nigdy nie zdobył pełne­go, akademickiego wykształcenia. Studiował za to dzieła uzna­nych sław m.in. Pendereckiego.

Z ukończenia Oxfordu zrezygno­wał po poznaniu Rice'a, studen­ta prawa, wcześniej już związa­nego z show-biznesem. W kon­cernie fonograficznym EMI asy­stował on słynnemu dyrygento­wi Norriemu Paramorowi. Gdy spotkał się z Webberem zamierzał właśnie wydać książkę o gwiazdach muzyki pop, ale pro­pozycja pisania tekstów do musicalowych songów wydała mu się bardziej nęcąca.

Meyer najlepsza

W Chorzowie w partii tytuło­wej ujrzymy Marię Meyer. Wiele aktorek chciało grać Evitę, ale zdaniem znawców Meyer to ide­alna odtwórczyni tej postaci. Jednakże wakacje musiała spę­dzić pracowicie, rozszerzając skalę swego głosu. Jej dublerką, gdyż granie kilku przedstawień pod rząd byłoby zbyt wyczerpujące, jest studentka katowickiej Akademii Muzycznej Sabina Olbrich. W roli prezydenta Perona zobaczymy Jacentego Jędrusika i Andrzeja Kowalczyka. Aż po­trójną obsadę ma rola Che Guevary.

- Co ja, chłopak z Tarnow­skich Gór mam powiedzieć? To ogromne obciążenie psychicz­ne. Chcę wyjść, zaśpiewać czy­sto i zejść - mówi Krzysztof Res­pondek, a jego dwaj o głośnych nazwiskach zmiennicy - Michał Bajor i Paweł Kukiz - twierdzą, że chorzowski aktor ma najlep­szą z nich sytuację, bo może stworzyć postać bez żadnych ob­ciążeń. Rolę Che zaproponowa­no też Bajorowi, już w trakcie prób. Podpisał umowę na 30 spektakli. - Kontrakt jest godzi­wy, lecz nie wyśrubowany - twierdzi Dariusz Miłkowski dyrektor Teatru Rozrywki. - Po 20 latach pracy wystąpię po raz pierwszy w musicalu. Nie dolepię brody i wąsów, nie będę udawał postaci hi­storycznej. Nie mogę uciec od własnego wizerunku, lecz bę­dę się starał uwiarygodnić to, co śpiewam - zapewnia Bajor. Z Pawłem Kukizem zawarto jak na razie jedynie dżentel­meńską umowę. Lider zespołu "Piersi" powiedział, że nie nęcą go pieniądze, a bardziej możliwość sprawdzenia się w nowej sytuacji. Do postaci uo­sabiającej bunt pokoleniowy lat 60. Kukiz wnosi image współczesnego młodzieżowe­go kontestatora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji