Artykuły

Łzawa komedia

"Gąska" jest trzecią z kolei, po "Martwej królewnie" i "Merylin Mongoł", sztuką Nikołaja Kolady prezentowaną na polskiej scenie. Jakże jednak inną! Wszystkie te sztuki, powstały w latach 1989-90, okresie wielkiego wzlotu w twórczej biografii Kolady Wszystkie poruszały problemy poważne, ostateczne,wszystkie ocierały się o metafizykę i wszystkie kończyły się tragicznie. W tym samym jednak czasie, bo w listopadzie 1989 roku, dwa miesiące po "Merylin Mongoł", ich autor kończy komedię "Gąska". I cóż tu oglądamy? Od pierwszej sceny dominuje tematyką że tak powiem, łóżkowo-bieliźniana Żona chce przyłapać męża na gorącym uczynku i policzyć się z kochanką. W takich sytuacjach trudno oczekiwać wyszukanych dialogów, i rzeczywiście, "Gąska" jest na dobrą sprawę jedną wielką pyskówką. Podobnych sztuk szanujący się teatr dzisiaj unika wystrzegać się ich więc powinien chyba pisarz z ambicjami. A więc co się stało: czyżby chwilowo obniżył loty? A może z braku pieniędzy napisał coś pod publiczkę, świadomie schlebiając nie najlepszym gustom? Tak o "Gąsce" pisze w programie tłumacz, Jerzy Czech. Reżyserka, Karina Piwowarska deklaruje, że będzie to czysta komedia. Scenografia i światła są dziełem Katarzyny Paciorek, a muzyka - Bartosza Chajdeckiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji