Artykuły

Smutna królewna

Drugim konkursowym przedstawieniem festiwalu Interpretacje był spektakl "Martwa królewna " w reżyserii Pawła Szkotaka. Historia prosta, ale przy tym niezwykle poruszająca, pełna metafizyki i dramatyzmu

Aby pokazać samotność człowieka, jego zagubienie czy konflikt ze światem, wcale nie trzeba uciekać się do drastycznych środków. Pozornie zwyczajne życie i przeciętni ludzie mogą nieść w sobie ogromny ładunek emocjonalny.

"Martwa królewna" to współczesna sztuka, opowiadająca o rosyjskiej prowincji. W eksperymentalnej klinice weterynaryjnej mieszka i pracuje 30-letnia Rimma - taki babochłop w czapce, dresie i białym fartuchu, wiecznie pijana. Rimma zabija bezdomne zwierzęta, przykładając im elektrody do głowy. Robi to, bo potrzebuje pieniędzy.

Ale "Martwa królewna" to nie realistyczny obrazek z życia marginesu społecznego. To raczej pełna smutku metafora, poetycka baśń o ukrytych marzeniach. Mimo pijackiego amoku Rimma zdaje sobie sprawę ze swojego położenia. Chciałaby, by po jej śmierci ktoś o niej pamiętał. Pragnie też miłości. Jest samotna, zagubiona i mimo groźnych póz, które przyjmuje - bardzo bezbronna. W głębi duszy jest ciągle małą dziewczynką, wierzącą w bajki o królewnach i królewiczach.

Rimmę przy życiu trzyma tylko ukochany pies. Kiedy zdechnie, kobieta zgodnie z planem, który przygotowała, umrze. Śmierć będzie jej wybawieniem. Spektakl kończy się symbolicznym zmartwychwstaniem, dającym nadzieję powrotem do utraconego raju.

Siłą poznańskiego przedstawienia jest jego surowość. Tłem dla ludzkich dramatów są szare, zimne ściany, puste wnętrze sali prosektorium i metalowy stół do sekcji. Nie ma żadnych zbędnych przedmiotów i ozdobników. Ten chłód może być znakiem bezduszności świata.

W tak nieprzyjaznym miejscu spotykają się bohaterowie sztuki: Nina o zagmatwanej przeszłości, Witalij - prosty chłop o czułym sercu i Maksym -jedyny, któremu "się udało" - nosi skórzany płaszcz, kupił sobie nawet daczę. To spotkanie na początku ma w sobie sporo akcentów komediowych. Z czasem na jaw wyjdą jednak skrywane tajemnice i pragnienia. Stopniowo atmosfera przedstawienia gęstnieje, a zdarzenia nieubłaganie prowadzą do tragicznego końca.

Wyrazistość postaci zawdzięczamy w dużej mierze aktorom. I nawet to, co na początku mogło drażnić, jak np. wulgarna egzaltacja Niny, okazało się zabiegiem zamierzonym, konsekwentnie prowadzonym przez cały spektakl. Aktorzy wydobyli ze swoich postaci to, co najbardziej znaczące, nadali swoim bohaterom indywidualne rysy. Poznańskie przedstawienie ma wielką siłę. Reżyser świadomie zrezygnował z realizmu na rzecz umowności, która nadaje realizacji bardziej uniwersalny, ogólnoludzki wymiar. Rzeczywistość prowincjonalnej Rosji staje się tu tylko maską, pod którą kryją się dramaty tych wszystkich, którym się w życiu nie udało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji