Artykuły

Vice-versa [fragm.]

(...) Drugim wydarzeniem jest wprost niezwykła atmosfera, w jakiej odbyła się nowa premiera w Teatrze Rewii Ref-Rena w "Ognisku Polskim".

Był to nie pierwszy, ale drugi program tego teatru po powrocie członków tego zespołu z Ref-Renem na czele z Ameryki, a sala na premierze - co nie jest zjawiskiem stałym - była wypełniona. Nastrój był pełen ożywienia i zainteresowania, gwar, stroje, dekolty i nurki, śmietanka towarzysko-artystyczna. Przedstawienie uświetnione było obecnością gen. W. Andersa z małżonką, wiernego muzie swego dawnego podkomendnego i jego zespołowi. Czyżby autor rewii Feliks Konarski wyczuł tak doskonale nastroje, że dał swej rewii i pod tym względem słuszny tytuł, mianowicie "Vice-versa", "Rewia paradoksalna w 2 częściach" i - dodajmy od siebie - zawierająca aż 21 numerów w programie.

Zgodnie z tytułem zaczyna się ona od finału a kończy na przywitaniu. Akcent odwrócenia porządku rzeczy, podkreśla w pierwszym numerze zegar bijący jak Big-Ben, którego wskazówki obracają się w przeciwnym do zwykłego kierunku. Dowcip ten od razu otrzymuje rzęsiste brawa przy otwartej kurtynie, zjawisko, które powtarza się niejednokrotnie w ciągu przedstawienia. Założeniem swej rewii tak zabezpieczył się autor od wszelkich przeciwności, że mógł i zwolnione trochę tempo premiery zaliczyć na poczet odwrócenia porządku rzeczy, które znalazło wyraz również i w układzie programu, podającym numery w odwróconym częściowo porządku. Ba odwrócenie wartości, jeśli można się tak wyrazić poszło tak daleko, że niektóre drobne zresztą niedociągnięcia dykcji swej debiutantki - p. W. Żarnowskiej - Refren tak zręcznie wkomponował w jej piosenkę pt. "Coś na "R"...", że stało się czarującym urokiem.

Rewia jest niewątpliwie bardzo zabawna. Przede wszystkim unika akcentów satyry politycznej, ogranicza się do momentów satyry społecznej, czy obyczajowej.

Ref-Ren odważył się na wprowadzenie tańca do rewii, dając naszej najdojrzalszej artystycznie tancerce Poli Gobińskiej duże pole do popisu, który wypadł tak dobrze, że chyba zebrała najmocniejsze oklaski ze wszystkich i musiała powtarzać swój "Charleston" a la Pola Negri. W "Toulouse Lautrec" Gobińska wystąpiła z F. Fabianem który bierze udział gościnny w rewii i dał dwie mistrzowskie swe kreacje pantomimiczne, jedną gdy przypomniał swą scenkę z Kwiaciarką, jako Charlie Chaplin, która takim powodzeniem cieszyła się wśród żołnierzy 2. Korpusu na Bliskim Wschodzie i drugą, nową, w której znakomicie odtworzył słynnego malarza kalekę.

Dalszą nowością był "Chór Vice-Versa" z Oleńską, Terné, Lawińskim i Zięciakiewiczem, w którym, dzięki odpowiedniej aparaturze mamy pełne złudzenie, że Terné śpiewa głębokim basem, a Zięciakiewicz sopranowym dyszkantem, co budzi nieopanowane salwy śmiechu. Nie sposób wymienić wszystkich dwudziestu numerów, wśród których jest wiele zabawnych skeczów, dowcipów, zabawnych powiedzeń i nawet trochę mniej wybrednych żartów o które trudno mieć tym razem pretensje, skoro wszystko było wice-wersa. Barwnie rewię udekorowali S. Mikuła i J. Smosarski, a kierownik muzyczny zespołu Jerzy Kropiwnicki wystąpił w czuprynie, a la młody Paderewski. Rewia starannie przygotowana, pomyślana, i wykonana, trafia w gust publiczności i ma zapewnione długie powodzenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji