GAŁGANEK
"Teatr Aktora" wystawił w sali Ogniska Polskiego trzyaktową komedię Daria Niccodemiego pt. "Gałganek" (Scampolo), graną kiedyś z dużym powodzeniem na scenach polskich.
Sztuka jest raczej prosta i właściwie banalna, ale zdrowa moralnie, w miarę moralizatorska, wzruszająca, napisana z talentem świetnym językiem. Młody początkujący inżynier czeka na zatwierdzenie swego planu kolei trypolitańskiej. Przez przypadek poznaje niezepsute dziecko ulicy rzymskiej Gałganka, akt drugi to rozmaite komplikacje sercowe, w trzecim projekt kolei zatwierdzony a dyskretnie podany "happy end" zapewniony.
Rolę tytułową Gałganka zagrała nieznana nam dotychczas Weronika Lechówna, z pochodzenia Czeszka, kształcąca się aktorsko w Pradze. Podbiła publiczność wdziękiem, jej cudzoziemski akcent nie raził, był raczej nawet przyjemny i odpowiadał roli - świadome unikanie ruchu pomyślane bardzo dobrze.
Eugenia Magierówna dała z przejęciem żywy typ śpiewaczki kabaretowej, Franki. Irena Paczowska, Emilia, bardzo prawdziwa, grała dobrze rolę pani z towarzystwa. Rolę młodego inżyniera Tytusa Fanki obsadzi Wojciech Wojtecki (jednocześnie reżyser), jego przyjaciela, inżyniera, Karola Bonini, zagrał Stefan Laskowski. Obie postaci wymagające umiaru wypadły naturalnie. Epizodyczną sylwetkę nauczyciela Buruttiego oddał bardzo przyjemni Władysław Prus-Olszowski, kelnera Flavia zagrał Antoni Trzaskowski - "Soroszczak" ze "Spotkania".
Dekoracje, proste i przyjemne, wykonał Jan Smosarski.
[data publikacji artykułu nieznana]