Bo nie była precyzyjna
Tylko jeden z dyrektorów podpisał umowę o współpracy Śląskiego Teatru Tańca i Bytomskiego Centrum Kultury.
Jest umowa o współpracy i wiadomo, co i do kogo należy. Nadal nie wiadomo jednak, jak ta współpraca się ułoży. Chodzi o Śląski Teatr Tańca i Bytomskie Centrum Kultury.
O nieporozumieniach między Jackiem Łumińskim, dyrektorem ŚTT, a Pawłem Kojem, dyrektorem BCK, DZ pisał w zeszłym miesiącu. Doprowadziły one do tego, że lutowa premiera "Snu świętego", najnowszego spektaklu STT, nie odbyła się. Pokazano jedynie obszerne fragmenty przedstawienia. Artyści twierdzili, że nie mieli dostępu do sceny. Obaj dyrektorzy mówili wówczas, że wystarczy podpisać umowę o współpracy, w której precyzyjnie określi się prawa i obowiązki obu instytucji, by sytuację uzdrowić.
Różne wersje jednej umowy
Taką umowę zawarto 3 marca. W jej negocjowaniu uczestniczył wiceprezydent Bytomia Marian Stajno. Z umowy wynika, że ŚTT będzie mógł odbywać próby i grać spektakle w sali widowiskowej od wtorku do piątku, w każdy pierwszy i trzeci tydzień miesiąca. Czyli tak, jak chciał Łumiński. BCK musi w tym czasie udostępnić artystom sprzęt nagłaśniający i oświetleniowy oraz pracowników obsługi, czyli m.in. strażaka, elektryka i szatniarzy. Umowa dokładnie precyzuje nawet... rozmiary materiałów reklamowych i ustala, w których miejscach wspólnego gmachu mogą być one eksponowane. - Podpisaliśmy ją tego samego dnia, bo zależy nam na uregulowaniu sprawy. Ale pan Kój dokumentu jeszcze nie podpisał - twierdzi Roman Kuśnierz, dyrektor zarządzający ŚTT.
Paweł Kój, dyrektor BCK, przyznaje, że faktycznie do wczoraj umowy nie podpisał. Dlaczego? - Bo krąży kilka jej wersji. Co innego ustalamy
w obecności prezydenta, a co innego dostaję do podpisania.
Kwestie odpowiedzialności
Chcę, żeby w umowie był precyzyjnie zapisany pełny zakres odpowiedzialności ŚTT w trakcie korzystania z sali widowiskowej i sceny z urządzeniami. Chodzi o przestrzeganie przepisów porządkowych i przeciwpożarowych oraz pełną odpowiedzialność za uszkodzenia i zniszczenia - mówi Kój. I o te zniszczenia teraz chodzi. Podczas ostatniej Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego zniszczono projektor multimedialny, ekran oraz meble. - Mam na to dokumenty, wysłałem pismo do dyrektora Kuśnierza. I co? Bez echa. Dlatego walczę o precyzyjne zapisy - tłumaczy Kój.
Szefowie ŚTT na temat zniszczeń... milczą. Trudno też ustalić, skąd biorą się różne wersje umowy. A co z samą umową? Jacek Łumiński przebywa w Kanadzie. Mimo to napisał do dyrektora Koja list, prosząc ojej podpisanie. Godzi się też na wszystkie sugestie Koja, mające sprecyzować zapisy umowy. Sama umowa o współpracy ŚTT i BCK obowiązywać ma od... września.