Artykuły

"Białe małżeństwo" na cenzurowanym

Premiera "Białego małżeństwa" Tadeusza Różewicza w Teatrze "Wybrzeże" w Gdańsku jest trzecią z kolei i równie kontrowersyjną jak realizacja warszawska w Teatrze Małym czy też inscenizacja w reżyserii Kazimierza Brauna z Teatru Współczesnego we Wrocławiu.

"Białe małżeństwo" jak żadne inne dzieło sceniczne Tadeusza Różewicza jest atakowane za seksualne i obyczajowe obsesje, w dobie seksualnego ekshibicjonizmu i kontestacji demonstrującej swe poglądy młodzieży. Niektórzy adwersarze Różewicza nie chcą widzieć w tej sztuce o dojrzewających dziewczętach niczego innego, jak tylko świntuszenia... czy też zwierzęcości seksu. Bardziej wnikliwi obserwatorzy skłonni są jednak dostrzec w nim starcie biologii z konwenansem obyczajowym i przeciwstawienie zwierzęcości seksu "uduchowieniu" kulturalnemu".

Zgłębianie problemów życia i śmierci uczynić czołowym problemem życiowej filozofii - to credo człowieka z belle epoque, żyjącego na przełomie XIX i XX wieku, w dobie secesji i moderny, w której sprzeczności i kontrasty występowały ze szczególnym nasileniem. Ten fakt ostro eksponuje Tadeusz Różewicz w swej sztuce. Mimo wszystko seks i cielesność w "Białym małżeństwie" jest niemal fizycznie namacalna i wszechobecna, choć mocno skarykaturowana. Młody reżyser przedstawienia RYSZARD MAJOR, odwrotnie niż Andrzej Braun, który potraktował utwór Różewicza "na serio", usiłuje z "Białego małżeństwa" zrobić raczej komedię, podbudowaną groteską. Nie bardzo mu się to udaje, choć jego reżyseria błyska od, czasu do czasu fajerwerkami pomysłów. Najbardziej pomysłowy i to w sposób niepowtarzalnie oryginalny okazał się, jak zwykle, niezawodny i znakomity scenograf MARIAN KOŁODZIEJ. Całe przedstawienie bowiem jest rozegrane na scenie obrotowej, gdzie kolejne sceny tworzą zmieniające się jak w kalejdoskopie obrazy, co stwarza nastrojowe wizje i atmosferę, jakiej sama sztuka jest pozbawiona. Siostrzana para bohaterek "Białego małżeństwa" Bianka (TOMIRA KOWALIK) i Paulinka (ZOFIA WALKIEWICZ) skupiają na sobie uwagę widowni. Niestety! Nie tylko owe bohaterki, lecz i inne dramatis personae nie rozporządzają dobrą dykcją. Znakomity jest jedynie w każdej najmniejszej nawet scenie, rasowy odtwórca roli obleśnego Dziadka - HENRYK BISTA, któremu partneruje w charakterystycznej roli Ojca - STANISŁAW MICHALSKI, budzący salwy śmiechu w scenie zaimprowizowanej corrindy. Sceny strip-teasowe potwierdzają modę, jakiej teatr ulega pod wpływem filmu światowego, w którym golizna zdobyła sobie prawo obywatelstwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji