Artykuły

Rewia Teatru Nowego w "Ognisku"

Polski teatr, zwłaszcza rewiowy, w Londynie, to wciąż tych samych kilkanaście postaci, które mimo zmiany tekstów, dekoracji, tytułów poszczególnych punktów programu i nastrojów gry - grają wciąż tak samo i wciąż właściwie to samo. Bywalcy tych przedstawień mogliby już prawie z góry powiedzieć, jaki będzie sens dowcipu, jakie ruchy, niemal jakie słowa, wypowiadane na scenie. Poszukiwania nowych talentów zawiodły, a nowe talenty nie zawsze okazują się talentami. Ostatnie przedstawienie, choć wystawione przez teatr pod nową nazwą "Teatru Nowa Rewia" i pod nowym tytułem "Żona z Kraju", jest właściwie tylko jeszcze jednym przeglądem starych kawałów choć zawsze przyjemnie ich posłuchać.

Jak w każdej rewii, były i w tej punkty lepsze i gorsze, bardzo dobre a także i bardzo złe. Do lepszych należy zaliczyć dawno nie widzianą na scenie Tolę Korian w melodeklamacji "Wojna" oraz w świetnej interpretacji krajowej egzystencjalistki Madzi Grzybek "Sąganka". Miłe były piosenki południowo - amerykańskie duetu Dorita i Pepe a pełne wyrazu popisy choreograficzne Ludmiły Mlada. Reszta była rutyniarstwem zarówno pod względem tekstów jak wykonania. Spośród trzech winowajców tekstów: Budzyńskiego, Kiersnowskiego i Sądka, Kiersnowski był równocześnie wykonawcą wielu punktów, przybrawszy sobie jako główną partnerkę Danutę Czyrską. Ta ostatnia oraz Danuta Karell i Klara Belska interpretowały żony z Londynu i żony z Kraju w różnych odmianach, z których żadna nie była przekonywująca, choć wszystkie zabawne.

Lawiński okrasił rewię swym niezrównanym humorem zarówno w monologu jak w zabawnej parodii baletowej historii erotycznej "Le rendez-vous-manqué", wystawianej niedawno przez balet francuski w Londynie. Pomagały mu w tym walnie panie Ludmiła Mlada i Klara Belska.

Wokalne punkty programu rewii wypełniali na zmianę Danuta Karell i Stanisław Ruszała, zawsze dobry jako śpiewak, nie mówiąc o duecie Dorita i Pepe, który zdobył największy aplauz i bisy. Oprawę muzyczną, jak zawsze staranną, reprezentowała Maria Drue, dekoracje Smosarskiego, administracja Zimanda.

Rewii polskiej na emigracji, która zresztą ostatnio jest najczęstszą, jeśli nie jedyną, postacią polskich widowisk teatralnych, trudno oczywiście konkurować z podobnego typu widowiskami angielskimi pod względem możliwości technicznych, rozmachu, sali, świateł, orkiestry, dekoracji i wszystkiego. Tym bardziej więc musi ona nadrobić te braki dobrymi tekstami a przede wszystkim sięgnięciem do nowych możliwości aktorskich.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji