Artykuły

Nowa rewia w Ognisku

Przewodnim motywem doskonałej rewii pt. "Żona z Kraju" jest metamorfoza Polki przybywającej z Kraju do Londynu. Zjawia się na Liverpool Street Station (scena w Ognisku przedstawia wielką lokomotywę), niedbale uczesana, kłótliwa i sentymentalna. A już w kilka tygodni potem spotykamy ją w poczekalni lekarskiej (scena odtwarza znaną poczekalnię w znanej lecznicy), całkowicie przeobrażoną, elegancką, dobrze uczesaną, obrotną, bardziej "angielską" niż Angielki...

W ten wątek autorzy rewii wpletli szereg efektownych, pomysłowych i wibrujących od humoru skeczów, monologów, piosenek i tańców. Być może, że ten program-monstre jest trochę za duży, trwa bite trzy godziny, ale godziny są tak wesołe, że mijają, jak kwadranse, co jest zasługą świetnego zespołu i autorów: Ryszarda Kiersnowskiego, któremu zawdzięczamy lwią część programu, Wiktora Budzyńskieg (brawurowa piosenka "Saganka"), Napoleona Sądka (kapitalny monolog i scenariusz "Bolek Saganki") i Zygmunta Zimanda (pomysłowy skecz w sypialni małżeńskiej).

TOLA KORIAN

Nareszcie ją znów oglądamy! To skandal, że od roku nie występowała w naszym teatrze! Co za świetna "diseusa"! Ma dwie piosenki. Jedną o "Kobiecie-żołnierzu". Drugą o "Sagance". W obydwu olśniewa swoją finezyjnością, celnością w podawaniu każdej pointe'y, dyskrecją w parodii, swoistym, niepowtarzalnym sposobem interpretacji. Publiczność witała entuzjastycznie swoją ulubienicę.

LUDWIK LAWIŃSKI

Przeszedł sam siebie. Mówił swój monolog z młodzieńczą werwą i niezrównaną maestrią. Każdy gest, każdy dowcip wybuchał w jego wykonaniu fajerwerkiem komizmu. Publiczność pokładała się ze śmiechu. W balecie " la Sagan" tańczy rolę amanta. Nie ujrzeć Lawińskiego w tej roli, to stracić okazję do ujrzenia kreacji kabaretowej w wielkim stylu.

DANUTA KARELL

Reprezentuje piosenkę sentymentalną i neo-romantyczną. W czarnej lśniącej toalecie wygląda poetycznie i śpiewa pięknie, na tle fontanny rzymskiej, balladę o miłości i o dalekich morzach. Z pieśniarki przeobraża się w aktorkę charakterystyczną, grając "paniusię" w poczekalni.

KLARA BELSKA

Odtwarza tytułową rolę "Żony z Kraju" i z wesołym zacięciem pokazuje nam jej "metamorfozę". Tańczy z Lawińskim i Ludmiłą Mladą "Ballet Sagan". Jej komizm nigdy nie graniczy z szarżą, jej gra ma w sobie zawsze szlachetny ton komediowy. Powinniśmy ją częściej oglądać w komedii obyczajowej.

DANUTA CZYRSKA.

Najmłodsza z "gwiazd". Posiada już wyrobioną sławę (słusznie!) najpiękniejszej i najszykowniejszej konferansjerki, jaką można sobie wymarzyć. Ale w rewii debiutuje z powodzeniem, jako aktorka, grając z Kiersnowskim skecz Zimanda "W sypialni małżeńskiej". Pomysłowe i nieoczekiwane zakończenie tej sceny zagrała brawurowo. Zmiana 5 toalet (na scenie) i 45 kapeluszy (w piosence). O jej sukniach Hestia powinna napisać specjalny artykuł psychologiczny w "Zwierciadle pani".

RYSZARD KIERSNOWSKI

Prowadzi z Czyrską dowcipną konferansjerkę i gra w kilku skeczach. Nie potrzebuję dodawać, że gra wybornie, bo wszyscy wiemy, że świetny poeta jest równie doskonałym aktorem. Szkoda, że nie śpiewał! Ale nie można wymagać zbyt wiele od artysty, który pisze, reżyseruje, gra i deklamuje. Należy mu się wdzięczność za ten "wachlarz wszechstronności", którym nas wachluje.

STANISŁAW RUSZAŁA

Arcy-zabawny jako mąż, który żegna żonę w Anglii, a wita żonę z Kraju a na dobitkę się myli. Dobrze śpiewa bukiet melodii włoskich. Brawo! Siedzący na widowni, gość honorowy, mistrz Prokopieni," o mało nie zerwał się z krzesła i nie zaczął mu wtórować.

Program uzupełniały tańce młodej i utalentowanej tancerki czeskiej Ludmiły Mlady i para artystów południowo-amerykańskich Dorita i Pep. Są esencją autentycznego egzotyzmu. Polecam uwadze przyszłych widzów grę wysokiej klasy na gitarze Pep ("wabienie ptaków") i końcową piosenkę Dority, śpiewaczki o fenomenalnym oddechu.

Dekoracje Smosarskiego - jak zawsze efektowne i udane. Przy fortepianie Maria Drue, która w pierwszej części programu akompaniowała stanowczo za głośno.

Po skończonej rewii Kiersnowski przedstawił widowni dwie nasze najmłodsze piękności Halinę Hajdul, Miss Polonię na r. 1958 i Stanisławę Siemiginowską Wicemiss Polonię. Stanęły na scenie w otoczeniu całego zespołu. Scena zamieniła się w pawilon uśmiechów, melodii, urody i elegancji.

Publiczność przyjmowała wszystkich owacyjnie. Sala przepełniona, nastrój zdecydowanego sukcesu.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji