Artykuły

Początek sezonu

"Bombshells. Wieczór Panieński" w reż. Andrzeja Majczaka w Teatrze Współczesnym w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Od jutra znów będziemy aktualni. Od jutra, za tydzień bądź trzy - zależy, kiedy które miasto rozpocznie nowy sezon teatralny. Lecz aktualni będziemy niechybnie. Tak jest od lat. Więc ktoś wyświetli podobiznę Pałacu Prezydenckiego, ustawi przed nią krzyż, a na proscenium Hamlet, wymachując termosem, wyrzęzi monolog "Być albo nie być". W tej samej sprawie ktoś po "Antygonę" sięgnie może? Jak wiadomo, u Sofoklesa chodzi o to, że na temat pamięci o zmarłym władza jest innego zdania niż rodzina zmarłego. Ergo - pasuje jak ulał. A co z religią w szkołach? "Czarownice z Salem" Millera. Stosunki z Niemcami? Kruczkowski i "Niemcy". A katastrofa smoleńska? "Proces" Kafki, oczywiście... Wystarczy.

Mógłbym ciągnąć wyliczankę, ale niby z jakiej racji? Niech publicystycznie podnieceni reżyserzy sami kombinują. Po drugie zaś, nie chcę swej ulgi, czyli pierwszej premiery nowego sezonu w Krakowie - komedii "Bombshells. Wieczór Panieński" Joanny Murray Smith, w Teatrze Współczesnym przez Andrzeja Majczaka wyreżyserowanej - babrać wizjami nieuchronnej przyszłości. Cierpko mówiąc - opowieść Majczaka to jest, jak sądzę, smakowity przedstart sezonu teatralnego. Ot, prosta rzecz o babskich lękach.

Tylko o tym. O niczym mniej. I o niczym, Boga chwalić, więcej. Oto trzy młode - rudawa (Agnieszka Radzikowska), w peruce jak biały gołąbek (Magdalena Barbara Kozińska), urocza skromnisia (Patrycja Trzoch) - w knajpie z karaoke się spotykają na panieńskim wieczorze, gdyż za dni kilka biały gołąbek za mąż wychodzi. I to wszystko - cała fabuła. Reszta jest godziną drinków, podśpiewajek do mikrofonu, szczebiotu, chichotu, gadania, pląsania między stolikami o szklanych blatach a fotelami w kolorze kości słoniowej, nóziami fikania i - lęku właśnie. Któż dojdzie, skąd lęk? Może za sprawą nadmiaru gorzałki? Może za przyczyną muzyki, zmęczenia, środka nocy i opadających powiek? Dość, że każda z szalejących odrobinę onirycznie snuć zaczyna wizję swej przyszłości. Co z rudawą za lat kilka? Co z białym gołąbkiem po ślubie? A jaka będzie urocza skromnisia za wiosen aż dwadzieścia?

Gdyby Majczak stracił przytomność, czyli dobry smak, i wstąpił do chóru reżyserów aktualizujących wszystko, z trzech tych projektujących przyszłość spowiedzi kobiecych łatwiuteńko skleciłby trójgłosowy manifest feministyczny w kwestii praw kobiet do spełniania się w dziedzinie ciała, dziedzinie pracy oraz dziedzinie ducha. Skleciłby taką publicystykę, bo przecież biały gołąbek lęka się, że po ślubie już nigdy, z żadnym chłopem, a tu ksiądz taki przystojny, zaś świadek - palce lizać; rudawa lęka się, iż żadne inne spełnienie jej nie czeka, jeno stygnięcie między garami, szkołą, pieluchami i przedszkolem; urocza skromnisia zaś - że na amen "utonie" w Klubie Miłośników Kaktusów i nigdy już nie wysłowi przed ukochanym swych niemałych namiętności.

Tak, gdyby to - to by tamto. Ale Majczak pozwala kobietom lękać się, każdej na swój sposób, tylko dla siebie. I jeśli po coś na to zezwala, to nie po to, by świat naprawiać, bądź wstrząsnąć obojętnymi na sprawy niewiast we współczesnej Polsce, lecz po to, tylko po to, by każdej z gadających było po spowiedzi trochę lżej.

Są tak na scenie przez godzinę - każda w swoim lęku. Kozińska, Radzikowska i Trzoch. Zwłaszcza Trzoch. Jej pyszny, z półtonów i delikatności ulepiony monolog, gdzie banalny wykład o kaktusach miesza się z brzmieniem całe życie dławionych energii serca i głowy, jest nie do pogardzenia. Są więc tak. Trochę w nich kabaretowej groteski, odrobina śmieszności, szczypta goryczy - ale tylko tyle. Cienia nadmiaru. Są taktowne - stąd moja ulga. Pozwalają zapomnieć, że od jutra znów będziemy sakramencko aktualni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji