Artykuły

Poranek żółtego dnia

Krakowski Salon Poezji. Wiersze Ewy Lipskiej. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

To co białe, nigdy nie jest białe długo. Na przykład świeży śnieg. Albo świeża kartka. Czas chyba nie lubi czystej bieli. Chyba lubi czystość złamaną, czystość przyprószoną, czystość wolno starzejącą się, czystość, której do finału zostało już raczej mniej niż więcej - śnieg, co trzy tygodnie zalega w środku ogromnego miasta, kartkę po dwudziestu, albo i po dwustu latach. Zostawmy śnieg. Zostańmy przy kartkach. One nikną boleśniej, bo dłużej.

Stronice najświeższego poetyckiego tomu Ewy Lipskiej "Gdzie Indziej" już nie są białe. Kiedy były? Nieważne. Świeża biel kartki trwa ledwie tyle, co pstryknięcie, a później, po chybotliwych kładkach sekundników cicho przyłazi żółć. Przyłazi i zostaje na długo. Zostaje do końca. Najpierw wolno intensywnieje, po czym wolno matowieje. Czy coś da się z tym zrobić? Nie. Z tym niczego nie da się zrobić. To trzeba przyjąć pokornie. Już choćby dlatego, że odmowa i tak niczego nie zmieni. Czy z naszą zgodą, czy bez niej, czas i tak lubi spokój wolno matowiejącej żółci.

Rzecz na Salonach Poezji rzadka, bardzo rzadka, ale się zdarza. Jak tydzień temu. Zeszły salon miał swoją barwę. Tak, barwę. Sama Lipska oraz Anna Dymna czytały wiersze z "Gdzie Indziej", Anna Szałapak odśpiewała kilka pieśni do słów z tomu "Serca na rowerze". Gdyby tak wspólny mianownik znaleźć dla tydzień temu zaistniałych intonacji, nastrojów, brzmień, milczeń, szeptów, pełnych głosów, nut i cisz, gdyby wielość tamtych salonowych smaków spróbować zamknąć w jednej jakości - właśnie barwa by nią była. Wolno matowiejąca żółć. Spokój wolno matowiejącej żółci. Spokój pogodzenia się z wolno matowiejącą żółcią. Tak Lipska i Dymna czytały. Tak śpiewała Szałapak. Tak Konrad Mastyło dotykał klawiszy fortepianu, klawiszy już od dawna nie białych.

Jeśli mogę tak rzec - a chyba już mogę - było to czytanie żółte. Żółte czytanie delikatnie pożółkłego tomu, pełnego wierszy iście oślej upartości czasu przeszłego dokonanego. Oślej figlarnej. Ot, choćby te wersy z finału wiersza "Tramwaj". "Dziewczynka się śmieje. Ale żart/ mówią podróżni: życie starość śmierć". Tak, życie, starość, śmierć. Żółknąca biel niegdyś świeża, zmierzch żółci, ciemność. Rzeczywiście, niezły żart, boki można z tej prawidłowości zrywać aż do końca życia! Z drugiej strony - nie ma co szarżować z rozpaczą. Zeszłej niedzieli o poranku usłyszałem: "Chciałabym mieszkać Gdzie Indziej./ W haftowanych ręcznie miasteczkach". Tak, trzeba dać spokój doczesnej rozpaczy, bo marzenie o tym Gdzie Indziej - akurat się spełni. Każdemu. Wprawdzie raczej nie będą to światy haftowane ręcznie, ale z pewnością będą to światy bardzo, bardzo Gdzie Indziej.

Żółć to barwa miękka. Koi rozpacze. Oswaja. Oswajają żółte, na żółto przeczytane frazy Lipskiej. Z pierzchaniem oddechów, z rozsypką rzeczy, ze stygnięciem barw. Jest tak - zdaje się szeptać Lipska - jest tak, jak gdyby tamte stare, sypiące się księgi, co w "Umarłej klasie" Kantora zalegały próchniejące blaty próchniejących ławek szkolnych, tamte żałosne tomy obracających się w popiół kartek - były wszędzie, od zawsze, na zawsze. Lipska zdaje się też pytać łagodnie - po cóż więc twoje drżenia?

W żółtym tomie, między wierszami, tkwi parę stronic nie zapisanych. Tkwi tam cisza i znaki. Znaki czasu, figury czasu, tropy czasu. Klepsydra, w której piach dawno już prze-sypał się na dół i nie ma komu klepsydry odwrócić. Frunąca kostka, co ją nie wiadomo kto rzucił, los kusząc, ale wiadomo, co wypadnie. Lornetka opuszczona przez czyjeś oczy. Puste krzesło. Już chyba na amen niemy telefon. Klamka od wieków dotykana tylko przez rdzę. A pod nią pusta dziurka od klucza, który gdzieś przepadł. .. Tak - drżenia na nic się tu zdadzą. Finałem żółknących kartek jest jasnobrunatny popiół. Czego tu się bać? Przecież to miły kolor. Nie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji