Artykuły

Europejski biznes

Opisana przez Jerzego Brauna w 1930 r. Eu­ropa niewiele różni się od dzisiejszej. Mechanizm funkcjonowania jest taki sam - ro­bić wszystko, by zarobić

Biznes rozkręca się dzięki przybyłemu do Europy Hindusowi. Na statku poznaje on Poetkę (Ewa Romaniak) i Dziennika­rza (Marek Kępiński). Szybko orientują się, że Czandra (Robert Żurek) może przynieść niezły dochód. Wystarczy zorgani­zować serię reportaży, konferencji praso­wych, wywiadów. Konto menedżerów Hindusa szybko się zapełnia. Szukający dróg samodoskonalenia Czandra wierzy, że dzięki Europie znajdzie drogę do nirwany. Złudzeń pozbawia go poznany podczas podróży Człowiek. Walka w parlamencie, dyktatura, niewolnicza praca w fabryce, rewolucyjne wiece, wojny - oto prawdziwa Europa.

Scenariusz spektaklu łączy dwa wątki: biograficzny - pobyt autora w więzieniu (został aresztowany w 1948 r.) - inscenizację "Europy". W spektaklu Jerzy (Jan Mancewicz) opowiada swoją "Europę". Historię przerywa przesłuchanie. Jerzy wraca do celi bez oka. Cierpienie nie przeszkadza mu jednak w kontynuowaniu opowieści. Spektakl kończy wyjście na wolność.

Zarówno epilog, jak i prolog są patetyczne i podniosłe. Patos wydaje się zbędny, a prolog i epilog wprowadzały tylko zamieszanie. Scena z marionetami Mickiewicza Wyspiańskiego (prolog) była zupełnie nieczytelna. Spór miał przywoływać bliskie Braunowi romantyczne idee? Symbolizować początek twórczej drogi? Niepotrzeb­ne były również dyskusje Jerzego i księ­dza, które miały zapewne przybliżyć po­glądy autora. Tyle że wykład o unionizmie był jedynie męczącym monologiem.

Znacznie lepiej wypadła inscenizacja dramatu. Scena w parlamencie świetnie sparodiowała naszą polityczną rzeczy­wistość. Próby obalenia rządu, kłótnie i krzyki na sali sejmowej. Te sceny zestawiono z obrazami fabryki, gdzie ro­botnicy chodzili, wystukując jednostaj­ny rytm, tworząc obraz przesuwającej się miarowo taśmy produkcyjnej.

W głównych rolach sprawdzili się za­równo Jan Mancewicz, jak i Robert Żurek. Mancewicz grał naturalnie i prosto, z pewną dozą humoru i optymizmu, któ­rego nie brakowało dramaturgowi. Czandra (Robert Żurek) przechodził wyraźną ewolucję. Na początku bezradny, z wiecz­nym uśmiechem na ustach, zachwycał się jak dziecko nieznaną Europą. Stopniowo zmieniał się w buntownika, krzyczącego w końcowej scenie demaskujące hasła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji