Zbrodniarze, sędziowie i kaci
"Piekło to inni" - słynna formuła Sartre'a, francuskiego filozofa, eseisty, dramaturga i powieściopisarza, to lakoniczny, a jednak najpełniejszy komentarz do najnowszego spektaklu Sceny Prezentacje "Przy drzwiach zamkniętych". Polska prapremiera sztuki odbyła się w 1957 r. Romuald Szejd, dyrektor teatru z ul. Żelaznej, wykorzystał nowy przekład autorstwa Barbary Grzegorzewskiej.
W bogato zdobionym salonie spotyka się trójka znajomych: Stella - światowa dama-dzieciobójczyni, Inez - lesbijka, która otruła się gazem i Garcin - inteligent-rewolucjonista zastrzelony w podejrzanych okolicznościach.
Trzy postaci stworzone przez Jean Paul Sartre'a 50 lat temu przeżywają znów swój dramat. - Bohaterowie skazani są na bezustanną wzajemną obecność, która staje się ich piekłem. Sądzą się, oskarżają i obwiniają, by w końcu zrozumieć, że piekło to inni - wyjaśnia Romuald Szejd.
- W sztuce "Przy drzwiach zamkniętych" Sartre przedstawia konkretną wizję piekła, w którym nie ma ani Boga, ani Dobra. Jedyną przeszkodą dla wolności ludzkiej stanowi obecność innych. Tak naprawdę wszyscy są w jakimś sensie zbrodniarzami, a ostatecznie stają się dla siebie sędzią i katem - twierdzą twórcy sztuki.
W spektaklu możemy oglądać Ewę Błaszczyk, Joannę Kurowską i Artura Żmijewskiego. Scenografię przygotował Marcin Stajewski, a kostiumy Barbara Grzegorzewska.
- Nieprawdą jest, jak twierdzą złośliwi, że "Przy drzwiach zamkniętych" to już zabytek, ramota - zarzeka się Romuald Szejd. - Wystarczy wejść w piekło, które stworzyli sobie bohaterowie sztuki. Premiera dziś.