Tercet doskonały
O tej premierze mówiło się już dużo i długo, niemalże od chwili, gdy jesienią 1998 roku na stanowisko dyrektora Teatru Muzycznego "Roma" w Warszawie przybył z Radomia znany realizator i miłośnik musicali, Wojciech Kępczyński.
"Crazy for you" - nowy, w pewnym sensie "pośmiertny" musical zmarłego ponad 60 lat temu George Gershwina z tekstami piosenek pióra brata kompozytora Iry Gershwina, pojawił się w naszej stolicy w niespełna siedem lat po prapremierze na Broadwayu, gdzie zdobył wielkie powodzenie i uznanie krytyki. Znakomite tworzywo muzyczne wsparte tu zostało bardzo zręcznym scenariuszem Kena Ludwiga i Micke'a Ockrenta, Wartko tocząca się fabułka, pozbawiona raczej cech prawdopodobieństwa, pełna za to żywiołowego komizmu i wręcz groteskowych sytuacji, wymaga od realizatorów wielkiej sprawności i pomysłowości, od wykonawców zaś -po prostu profesjonalizmu, i to specjalnego gatunku.
I tutaj - o ile tercet twórców spektaklu (reżyseria - Wojciech Kępczyński, choreografia - Janusz Józefowicz, scenografia - Małgorzata Treuttler) sprawdził się bez zarzutu, podobnie jak i prowadzący starannie przygotowaną (choć chwilami zbyt agresywnie brzmiącą) orkiestrę dyrygent Maciej Pawłowski, o tyle talenty i umiejętności solistów nie całkiem spełniały nadzieje. Tak nieodzowną w musicalu wszechstronność wokalno-taneczno-aktorską doprawdy trudno osiągnąć, zwłaszcza, gdy ten gatunek repertuaru nie jest naszą specjalnością i w ogóle rzadko pojawia się na muzycznych scenach; toteż nie będziemy nikomu personalnie wytykać usterek, raczej pochwalamy bardzo dobre sceny ansamblowe i świetne tempo spektaklu, fantazyjność, barwność oprawy scenicznej, efektowną żywiołowość tańca, błyskawiczne zmiany dekoracji.
Niełatwo natomiast pojąć, dlaczego polski przekład tak świetnego zwykle tłumacza, jak Antoni Marianowicz, aż się roi od drażniących uszy niezręczności. Może więc dobrze, że mimo rzucających się w oczy mikroportów tekst nie w pełni dociera do słuchaczy...
