Artykuły

Notatka T-RO/06/2008

Zdzisław Pietrasik w artykule "Kraj dla starych ludzi" zauważa, że w polskiej kulturze trwa czas seniorów. Piszą, grają, reżyserują - Myśliwski, Hen, Szaflarska, Łapicki, Wajda. "W tej sekwencji zdarzeń można umieścić jeszcze niedawną nominację Izabelli Cywińskiej na stanowisko dyrektora stołecznego Teatru Ateneum; kobiecie nie będziemy liczyć lat, lecz z całą pewnością trudno byłoby ją zaliczyć do popieranej przez media kategorii młodych zdolnych". Hm... Z tego co nam wiadomo z dziejów teatru polskiego, Cywińska jest właśnie zaliczana do tej kategorii. Fakt, że uczynił to Jerzy Koenig w 1969 roku, niczego nie zmienia. Dopiero w ostatnim dziesięcioleciu pojawili się młodsi zdolniejsi, a już zupełnie ostatnio nowi rozgniewani. ("Polityka" nr 16/2008).

Z żalem odkrywamy praktykę stosowania wytrychów recenzenckich u młodych przedstawicielek zawodu. Joanna Derkaczew i Aneta Kyzioł w podobny sposób wyraziły swoją wątpliwość co do kształtu ostatniej premiery w Teatrze Polonia. Aneta Kyzioł informuje: "Najnowszą premierą warszawskiego Teatru Polonia jest "Dowód" Davida Auburna, broadwayowski hit, nagrodzony w 2001 r. Pulitzerem, a cztery lata później sfilmowany [...]. Sztuka Auburna, z pełnokrwistymi bohaterami, psychologią i sprawdzonymi w filmie schematami narracyjnymi, formalnie i narracyjnie niczym nie zaskakuje. Ot, rozgrywany na żywo film". A Joanna Derkaczew stwierdza: "Polski teatr poszukuje wielkich, ciekawych, wyrazistych ról. Stąd coraz częstsze zainteresowanie scenariuszami kinowymi. Powracający po 28 latach Andrzej Seweryn wpisał się w ten nurt. [...] Można tylko się dziwić, że po latach pracy nad Szekspirem, Molierem, Sofoklesem, postanowił przywieźć do kraju amerykańskie kino realistyczne. Tym, co może irytować w spektaklu Polonii, jest właśnie nachalna filmowość. Cała akcja rozgrywa się na werandzie domku-makiety, który, choć sympatyczny, kojarzy się z dekoracją do sitcomów. [...] To typowo broadwayowski teatr gadany, psychologiczny, poszukujący zręcznie napisanych partytur dla wielkich, popularnych aktorów". Co było pierwsze - jajo czy kura? Recenzentki nie potrafią się zdecydować - dramat czy scenariusz, Broadway czy Hollywood. Poszły po najmniejszej linii oporu. Nie wspomniały także, że polska prapremiera odbyła się długo przed ekranizacją - w 2002 roku w Teatrze Ateneum. ("Polityka" nr 17/2008 i "Gazeta Wyborcza" nr 91/2008).

Ważna deklaracja dramaturga Pawła Demirskiego: "Ja nie jestem zwolennikiem reinterpretacji klasyki sprowadzającej się do przeniesienia akcji z dworku do blokowiska albo zamiany kostiumu z epoki na współczesny. Poza tym pytanie o klasykę to kolejne pytanie o model i funkcję teatru. Uważam, że uwspółcześnianie klasyki polega na ubogaceniu jej o naszą wiedzę historyczną, której siłą rzeczy nie miał autor. I uważam, że takie myślenie o klasyce jest potrzebne. Może pomóc w zrozumieniu tradycji czy uświadamia nasze głęboko zakorzenione stereotypy tożsamościowe". Konserwatywni krytycy powinni wreszcie zrewidować swój stosunek do autora "Dziadów. Ekshumacji". ("Gazeta Wyborcza - Opole" nr 91/2008).

Marek Bargiełowski, prezes Związku Zawodowego Aktorów Polskich, opisuje specyfikę działania związku oraz naświetla problemy środowiska aktorskiego z prawem pracy, wysokością stawek. "Uważa Pan swój związek za silny? - Nie tak silny jak na Zachodzie. Jesteśmy jedynym związkiem w branży, bo nie ma związku zawodowego reżyserów, scenografów, czy scenarzystów jak w Hollywood, gdzie akurat strajkują. W związku z tym my, aktorzy, nie jesteśmy wystarczająco dużą siłą nacisku". I kolejne pytanie: "A ZASP? - ZASP nie ma praw związkowych, jest stowarzyszeniem, którym rządzą emeryci, a im jest wszystko jedno". ("Trybuna" nr 98/2008).

W majowym numerze miesięcznika "Dialog" ukazał się "Komunikat konwencyjny" podpisany przez redakcję, który potwierdza przyjęte i stosowane przez lata reguły zapisu. "Dialog od początku istnienia szczyci się własną, oryginalną konwencją. Nasz sposób zapisu sztuk, zasady dotyczące oznaczania postaci, podawania didaskaliów etc. zostały wypraktykowane przez lata i wydają się wciąż bardzo użyteczne - mimo że często dramatopisarze robią, co mogą, iżby nie zmieścić się w przyjętym porządku". W komunikacie znalazły się również treści rewolucyjne: "Jedno zmienimy: zapis tytułów czasopism. Dotąd były one wyróżniane kursywą. Ponieważ zdarzało się często, że nie bardzo można było rozróżnić, gdzie kończy się tytuł a zaczyna nazwa czasopisma (w przypisie typu Jan Kowalski "Czy nastał już czas kultury, Czas kultury" nr ....), przeto od tego numeru, wbrew dotychczasowej tradycji, nazwy czasopism w przypisach i w tekstach głównych będą wyróżniane nie kursywą, lecz cudzysłowem. Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy, także ci mocno przywiązani do tradycji, wybaczą nam tę zmianę. Co ogłaszamy w pięćdziesiątą drugą rocznicę założenia pisma". Aż dziwne, że z tak ważną decyzją nie poczekano do okrąglejszej rocznicy.

Ryszard Ostapski - niezależny teatrolog, mieszka w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji