O granicy śmiechu
— Odległość między tragedią a komedią jest bardzo mała — twierdzi Wojciech Kalwat. W sobotę zobaczymy go w premierowym spektaklu Great Poland w Teatrze Polskim.
— Nie planujemy hardcore'ów, walenia młotkiem w głowę — wyznaje Aleksandra Jakubczak, reżyserka spektaklu Great Poland. Tytuł jej najnowszego spektaklu nawiązuje do brytyjskiego serialu komediowego Great Britain, ale twórcy chcą nam opowiedzieć o współczesnej Polsce. — To nasza próba stworzenia subiektywnego, lekkiego w formie przewodnika po życiu przeciętnych obywateli — opowiada reżyserka. — Pracujemy z energią żartu, czasem może trochę „po bandzie". Ale interesuje nas właśnie to, co to dziś znaczy — zły żart. Co jeszcze może nas obrazić? Wydaje nam się, że już nic — mówi reżyserka.
Na scenie — lekarz, stary profesor, światła mieszczka, ochroniarz, emeryt. — Dla mnie nie ma w tym spektaklu żadnych przekroczeń, pokazujemy to, co się dookoła nas już dzieje — twierdzi Wojciech Kalwat.
— Chcemy pobyć razem w śmiechu. I zobaczyć, jak reagują widzowie. Myślę, że dzięki temu spektaklowi będziemy się mogli przejrzeć w naszym własnym poczuciu humoru - opowiada Aleksandra Jakubczak.
Tekst dramatu napisał Krzysztof Szekalski. Wspólne dzieło jego i reżyserki — spektakl Po co psuć i tak już złą atmosferę — można oglądać w Teatrze Nowym.
Premiera Great Poland — w sobotę o godz. 19 w Malarni Teatru Polskiego. Kolejne pokazy — 18, 20 i 21 grudnia.