Artykuły

Teatr życia, teatr śmierci

Troska o to, by poważnie potraktować pamięć po zmarłych w katastrofie czołowych reprezentantach państwa, jest zrozumiała. Zrozumiała jest też intuicja podpowiadająca, że wobec tragedii rodzin ofiar warto powstrzymać się od zabawy i rozrywki. Czy odwołanie WST oznacza, że teatr został uznany za dziedzinę rozrywki niestosowną w czasie zadumy nad umarłymi? Czyżby twórcy teatralni okazali się niegodni tego, by ich wysiłek, praca i wyobraźnia towarzyszyły tejże zadumie? - pyta Igor Stokfiszewski w Krytyce Politycznej.

Troska o to, by poważnie potraktować pamięć po zmarłych w katastrofie czołowych reprezentantach państwa, jest zrozumiała. Zrozumiała jest też intuicja podpowiadająca, że wobec tragedii rodzin ofiar warto powstrzymać się od zabawy i rozrywki. Nie jest jednak dla mnie zrozumiałe, dlaczego w ocenie podejmujących decyzję o odwołaniu Warszawskich Spotkań Teatralnych należy zrezygnować również ze spektakli, z debat wokół książek i zagadnień teatralnej edukacji, wokół widowisk i kwestii miejsca kultury teatralnej w przestrzeni wspólnego życia. Nie jest dla mnie zrozumiałe, w jaki sposób powadze żałoby miałby zagrozić Ludwik Flaszen - gość specjalny jednego z festiwalowych dni. Jak mieliby zakłócić żałobę uczestnicy konferencji poświęconej teatrowi dla dzieci czy partycypanci warsztatów popularyzowania kultury teatralnej w małych ośrodkach miejskich i na wsi, wreszcie - Joanna Bator i Olga Tokarczuk - pisarki, które miały opowiedzieć o swoich dolnośląskich fascynacjach? Czym miałyby urągać powadze sytuacji spektakle czołowych twórców teatralnych minionych lat? Od Andrzeja Wajdy począwszy, poprzez cenionych artystów średniego pokolenia, z Krzysztofem Warlikowskim na czele, po najciekawszych nowych reprezentantów rodzimej sceny takich jak: Maja Kleczewska, Monika Strzępka, Natalia Korczakowska, Agnieszka Olsten, Barbara Wysocka, Bartosz Frąckowiak, Krzysztof Garbaczewski czy Jan Klata, by wymienić najbardziej znane nazwiska.

Teatr został masowo zaszeregowany jako dziedzina rozrywki-niestosowna w czasie zadumy nad umarłymi. Czyżby twórcy teatralni okazali się niegodni tego, by ich wysiłek, praca i wyobraźnia towarzyszyły tejże zadumie? Czy istotnie dodaje powagi umarłym odebranie godności żywym?

Czy ci, którzy podjęli decyzję o odwołaniu Warszawskich Spotkań Teatralnych, mieli świadomość, jak bardzo obniżają rangę teatru? Teatru mającego w swej historii zasługi na polu opracowywania indywidualnej i zbiorowej traumy, która towarzyszyć może umieraniu. Owszem - trudno o bardziej okrutny teatr śmierci, niż ten, którego aktorami stali się dostojnicy państwa, lecz obłaskawiać go można wyłącznie poprzez teatr życia - zbiorowe działanie, dla którego adekwatną przestrzenią jest scena, rampa i widownia. Również dziś, zagadnienie śmierci sytuuje się w centrum zainteresowań teatru, mimo że krok odwołujących warszawski festiwal sugerować może, jakoby teatr utracił dostęp do sfery umierania. Pod koniec stycznia bieżącego roku, w nowohuckiej Łaźni Nowej odbył się pięciodniowy "Deathroom" - cykl wydarzeń, które poprzez medium teatralne, filmowe i muzyczne, starały się badać indywidualny i ponadindywidualny wymiar śmierci, dyskutując jej intymne i społeczne wizerunki oraz dostępne w kulturze sposoby jej dyskursywizacji. Wśród uczestników tego przedsięwzięcia nie zabrakło twórców, których spektakle uświetnić miały także Warszawskie Spotkania - Natalii Korczakowskiej czy Krzysztofa Garbaczewskiego. Gdy teatr sprowadzony zostaje do rozrywki, nieakuratnej w chwilach zadumy nad umarłymi, nie tylko obniża się jego rangę jako dziedziny kultury, ale również pozbawia się wspólnotę jednego z najbardziej adekwatnych narzędzi rozmowy o śmierci i o życiu.

Impuls, który kazał odwołać wszystkie wydarzenia Spotkań, był złym doradcą. Nadgorliwość tego gestu prowokuje wiele wątpliwości związanych nie tylko z rangą kultury i miejscem teatru jako dziedziny wspólnego życia, ale również z zagadnieniami troski o byt twórców teatralnych - myślę przede wszystkim o aktorkach i aktorach. W obecnym systemie organizacji pracy w teatrach aktorzy wynagradzani są w pierwszej kolejności za ilość granych przedstawień. Czy zatroszczono się, by aktorzy mieli możliwość zrekompensowania sobie strat, które w istocie (przy niewysokich zarobkach) oznaczają niemożność przetrwania najbliższego miesiąca? Najbardziej niepokojąca jest sytuacja Teatru Dramatycznego z Wałbrzycha. Twórcy z nim związani mieli być gośćmi specjalnymi tegorocznych Warszawskich Spotkań. Placówka zawiesiła działalność na najbliższe tygodnie ze względu na przeniesienie spektakli do stolicy i nieobecność zespołu aktorskiego. Odwołanie warszawskiego festiwalu sprawia, że aktorzy mogą utracić cały miesięczny zarobek. Chodzi tu nie tylko o kwestie socjalne (choć te są najbardziej dokuczliwe), ale również o poczucie braku szacunku dla ich wysiłku i pracy, jaką wkładają w teatr.

Teatr nie jest rozrywką, stanowi poważny instrument dyskutowania zagadnień wspólnotowych - w tym związanych ze splotem życia i śmierci. Powaga teatru zawiera się nie w scenicznym patosie, odwołaniach do katartycznych ambicji i metafizyki, lecz w możliwościach, jakie daje międzyludzki wymiar tej dziedziny, w kształtowaniu więzi wspólnotowych podczas przedstawienia. Teatr, działający na żywej tkance wzajemnych emocji, idei oraz cielesności, predysponowany jest do badania wspólnego pola, dyskutowania zagadnień dotyczących i dotykających nas wszystkich. Nie utraci on swojego potencjału przez odwołanie kilkudziesięciu spektakli, ale rezygnacja z tegorocznej edycji Spotkań utrwala społeczny wizerunek teatru jako dziedziny rozrywki i wizerunek aktorstwa jako kuglarstwa. Jest to w mojej ocenie daleko posunięty brak odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość rodzimej sceny.

Być może trafniejszą reakcją na tragedię, jaka spotkała rodziny ofiar katastrofy oraz wszystkich, którzy te śmierci odczuwają jako niepowetowaną stratę, byłaby rezygnacja z wydarzeń o charakterze rozrywkowym. Natomiast wydarzenia, które takiego charakteru nie mają, należałoby odbyć z powagą towarzyszącą żałobnym okolicznościom i poprzedzić minutą ciszy w celu uczczenia pamięci zmarłych. Wówczas ich śmierci spotkałyby się z należną czcią, zaś żywym nie odebrano by szacunku do samych siebie i dziedziny, która wyznacza trajektorie ich żyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji