Artykuły

Klemm: Teatr musi się odbywać

Aktor istnieje w momencie grania. Wtedy skupia on swoje i widzów uczucia w jednym punkcie i umożliwia katharsis. Wielu z nas zna momenty, w których aktor stoi na scenie krótko po stracie najbliższych krewnych - ojca, matki, syna, córki. Scena posiada oczyszczające i uzdrawiające działanie. Ale w zamian żąda od nas, by wypełnić ją życiem. Pozostawiając ją pustą, tak jak uczynili to organizatorzy WST i dyrektorzy teatrów w całym kraju, zabija się scenę razem z jej najważniejszą uzdrawiającą funkcją - pisze Wojtek Klemm w Krytyce Politycznej.

Teatr zawsze był miejscem koncentracji, namysłu i skupienia. Jego właściwość, umożliwiająca człowiekowi razem z innymi przeżyć katharsis, możliwość pomyślenia o hybris innych (ponad wyniosłością), a także odczucia emocji innych pozwoliły teatrowi wyjść cało z wojny z nowymi mediami, które są dużo bardziej chłodne i nieosobiste.

Dlatego nawet najgłupsza rozrywka w teatrze jest bardziej wartościowa i zmysłowa niż plastik w stylu Doda albo Szymon Majewski Show. Nie wolno stawiać teatru na jednym poziomie z czystą rozrywką. Teatr jako miejsce skupienia otwiera quasi-sakralne przestrzenie, ale nie tylko przez sacrum je wypełnia.

Zrównanie prostej rozrywki i teatralnego skupienia jest niebezpieczne i może mieć fatalne skutki. Niestety - to właśnie odbyło się w momencie odwołania WST i wszystkich innych spektakli w kraju. Ograbiono ludzi teatru (i polski teatr jako taki) z możliwości aktywnego udziału w tym, co się w kraju obecnie wydarza. Zamiast bycia częścią tych wydarzeń, ludzie teatru mają się schować w swoich zakurzonych salach prób i mieszkaniach. Pozostaje tylko odczucie, że uważa się ich za niewystarczająco poważnych, aby brali udział w narodowym skupieniu.

Na skutek tej decyzji rzeczywiście może się tak stać. Ludzie teatru i teatr przestaną być potrzebni. W końcu zaraz po żałobie jakaś plastikowa gwiazdeczka może wyśpiewać smutną pioseneczkę i każdy, kto sobie tę melodię załaduje na komórkę będzie miał poczucie, że brał udział w czymś wyniosłym. Teatr tego nie potrafi i potrafić nie będzie.

Śmierć jest odwiecznym tematem teatru, śmierć jest w teatrze wszechobecna. Komedie są śmieszne tylko i wyłącznie przez jej obecność. Co wieczór w teatrze mamy możliwość zastanowić się nad nią.

Teatr istnieje wyłącznie, kiedy jest grany. Aktor i reżyser istnieją tylko, kiedy pracują. Tak samo jak każdy inny pracownik teatru. Jeżeli się teatr zamyka, wycisza się ich głosy. Odwołując WST i wszystkie spektakle w kraju tego właśnie dokonano - uniemożliwiono ludziom teatru wyrazić się poprzez ich sztukę, ich kunszt. A przez uniemożliwienie ekspresji odebrano bliźnim możliwość wspólnego przeżycia głębokich uczuć poza kościołem.

Teatr funkcjonuje zawsze i tylko w stosunku do rzeczywistości. Co zrobić, jeżeli rzeczywistość, tak jak obecnie w Polsce, jest tak silna? Wtedy każde słowo na scenie zdobywa nowe znaczenie, nowy sens i brzmi wielokrotnie mocniej. Zamykając teatry niszczy się ten efekt. Zamiata się sztukę, aby zrobić miejsce dla głęboko podejrzanego patosu.

Dlaczego podejrzanego? Po pierwsze - jest on wzbudzany z powodu wyrachowanych politycznych interesów. Po drugie - ponieważ jest on absolutnie niewłaściwy wobec tych wydarzeń.

Teatr mógłby być także miejscem nabrania zdrowego dystansu wobec grasującej w kraju histerii żałobnej.

Padły ostatnio słowa, by teatry otworzyły swoje wrota i wpuściły ludzi, aby udostępniły im przestrzeń do namysłu i zadumy. Ale pusta scena, która nie jest natchniona życiem, jest tylko pustą przestrzenią. Równie dobrze można pootwierać supermarkety i powpuszczać ludzi do nich. Tylko wówczas, gdy na scenie stoją ludzie a inni im się przyglądają powstaje teatralny proces. Jeżeli ktoś szuka czegoś innego powinien iść do kościoła. Ale nie wolno pomylić kościoła z teatrem. A już w żadnym wypadku pomieszać. Apel przewodniczącej ZASP-u świadczy przede wszystkim o jej braku zaufania do własnego kunsztu

Aktor istnieje w momencie grania. Wtedy skupia on swoje i widzów uczucia w jednym punkcie i umożliwia katharsis. Wielu z nas zna momenty, w których aktor stoi na scenie krótko po stracie najbliższych krewnych - ojca, matki, syna, córki. Scena posiada oczyszczające i uzdrawiające działanie. Ale w zamian żąda od nas, by wypełnić ją życiem. Pozostawiając ją pustą, tak jak uczynili to organizatorzy WST i dyrektorzy teatrów w całym kraju, zabija się scenę razem z jej najważniejszą uzdrawiającą funkcją.

Wszystko co się odbędzie później na tej scenie będzie już tylko cieniem. Próbą naśladownictwa, a nie czynnym udziałem w życiu. Teatr znów się spóźni. Tak jak nie raz do tej pory.

Szkoda że w Polsce dopuszcza się do śmierci teatru. W ten sposób ludzie teatru sami skazują się na społeczną marginalność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji