Artykuły

Wojciech Pszoniak nie żyje. O Łodzi mówił: to miasto z charakterem

Nie żyje Wojciech Pszoniak, wybitny aktor, którego zapamiętamy z kreacji Moryca w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Najbardziej łódzkiego z filmów. W 2019 r. w Łodzi Pszoniak debiutował w operze: na rynku Łódzkich Włókniarek - pisze Małgorzata Szlachetka w Gazecie Wyborczej-Łódź.


Wojciech Pszoniak grał u najlepszych reżyserów. Na deskach teatralnych zadebiutował w 1968 r. w „Klątwie” Stanisława Wyspiańskiego w reż. Konrada Swinarskiego. Ale zapamiętamy go głównie z ról filmowych.


Gdyby nie kreacja Wojciecha Pszoniaka w „Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy, ten film byłby zupełnie inny.


„Ja całkowicie zmieniłem postać Moryca Welta. Powiedziałem Wajdzie, że nie ma takich pieniędzy, za które, zwłaszcza po 1968 roku, zagrałbym Żyda podpalającego fabrykę Polakowi. Zaproponowałem, żeby zrobił film o męskiej przyjaźni – tak aktor mówił w wywiadzie na łamach „Gazety Wyborczej”, którego w 2019 r. udzielił Jackowi Szczerbie.


Wajda nakręcił w Łodzi film, który przeszedł do historii światowej kinematografii. Zdjęcia do „Ziemi obiecanej” powstały m.in. w dawnym imperium Izraela Poznańskiego, czyli dzisiejszej Manufakturze, oraz pałacu Poznańskiego czy na Księżym Młynie.


Do historii przeszły też inne, wybitne kreacje aktorskie Wojciecha Pszoniaka: w 1982 r. zagrał Robespierre’a w „Dantonie” w reż. Andrzeja Wajdy. W 1990 r. Wajda dał mu główną rolę w „Korczaku”.


Debiut operowy w Łodzi


W 2019 r. Wojciech Pszoniak zadebiutował w operze, czyli w „Człowieku z Manufaktury” Teatru Wielkiego w Łodzi. Tę propozycję złożył aktorowi koordynator łódzkiego projektu, Krzysztof Korwin-Piotrowski.


– Wojtek był wtedy bardzo zajęty: kręcił film we Francji, prowadził zajęcia ze studentami w Warszawie. Miał mnóstwo różnych zajęć, ale udało się. Przywiozłem go swoim samochodem do Łodzi na kilka dni prób. I właśnie w Łodzi Wojciech Pszoniak zadebiutował w operze. Pamiętajmy jednak, że grał na kilku instrumentach, na przykład na saksofonie. Pod koniec życia uczył się gry na wiolonczeli – opowiada Korwin-Piotrowski.


Wojciech Pszoniak o Łodzi: miasto z charakterem z genius loci


– Wojtek uwielbiał Łódź. Manufakturę uważał za jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Powiedział, że nawet Paryż mógłby pozazdrościć Łodzi Manufaktury. Przed premierą plenerową „Człowieka z Manufaktury” Wojtek w hotelu Andel’s miał apartament z widokiem na rynek Włókniarek Łódzkich. Wyjrzał przez okno i powiedział: „Słuchaj, ja tu bym chętnie zamieszkał. Ja tu czuję genius loci, przeszłość i nowoczesność”. Bo on był człowiekiem, który właśnie tego szukał – mówi „Wyborczej” Krzysztof Korwin-Piotrowski.


– Lubię ludzi z charakterem. Niekoniecznie ładnych, a czasem denerwujących. Łódź jest takim właśnie miastem – mówił Wojciech Pszoniak w Łodzi, w czasie konferencji prasowej zapowiadającej „Człowieka z Manufaktury”. – Mam wiele wspaniałych aktorskich wspomnień związanych z Łodzią, nie tylko z „Ziemią obiecaną”. Dlatego rzuciłem się w ten projekt.


Wojciech Pszoniak wystąpił w plenerowej wersji widowiska, które miała premierę na rynku Włókniarek Łódzkich.


– W „Człowieku z Manufaktury” pokazał aktorski pazur, wcielił się w rolę Prokuratora, który próbuje sterować światem i ludźmi. W Teatrze Starym w Krakowie i w Teatrze Powszechnym w Warszawie bardzo często grał właśnie takie postaci: dziwne, przerażające. Można powiedzieć: złe duchy.


W teatrze i w kinie fascynowało go przekraczanie pewnych granic, bo to wstrząsa widzem. Wojtek kochał sztukę i życie, ale też nie pozwalał sobą kierować.


Na scenie Teatru Muzycznego w Łodzi Wojciech Pszoniak świętował 50-lecie pracy artystycznej.


Wojciech Pszoniak zmarł w poniedziałek, 19 października. Miał 78 lat.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji