Jan Englert: Wojtek to jeden z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia
Dziś o 6.08 zmarł Wojciech Pszoniak, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Wspomina go Jan Englert, który wielokrotnie grał z Wojciechem Pszoniakiem na ekranie i deskach teatru. Pisze Marta Górna w Gazecie Wyborczej.
Wojciecha Pszoniaka wspomina Jan Englert:
Jak go zapamiętam? To źle postawione pytanie. Wojtek jest i będzie. Zawód, który uprawiamy, jest zawodem ulotnym, trwa tylko w czasie teraźniejszym. Ale jeszcze za wcześnie, żeby mówić o Wojtku w czasie przeszłym.
Z racji upływającego czasu, zmian obyczajowych odchodzą ludzie, którzy reprezentowali troszkę inne spojrzenie na swoją rolę w społeczeństwie jako twórcy teatralni, artyści w całym tego słowa znaczeniu. Wojtek był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia, które kształtowało rzeczywistość, a nie tylko zjadało chleb tej rzeczywistości. Był wybitnym aktorem, choć to tylko określenie.
Wybitność jego polegała na osobności, miał własny język, którym się posługiwał. Miał poza tym szczęście pracować z najlepszymi, którzy pracowali w ostatnich 50 latach w tym kraju: z Jerzym Jarockim, Jerzym Grzegorzewskim, Andrzejem Wajdą.
Był ich nie tylko współpracownikiem, ale też współtwórcą, potrafił czerpać z nich to, co było w nich najlepszego, potrafił też się poddawać ich kierownictwu. Coraz mniej jest już wśród nas tych, którzy nie są już tylko błaznami, mają do powiedzenia coś treściowego; coś więcej niż liczba polubień w internecie.
Kiedy zagraliśmy "Don Juana" w Teatrze Telewizji, ja wcielałem się w Don Juana, on w Sganarela, mojego służącego. Tytuł recenzji tego spektaklu brzmiał: "Pan swego sługi", a nie "Sługa swego pana". Krótko mówiąc: był lepszy ode mnie.