Artykuły

Śmiać się, czy płakać?

Limo z Gdańska opowiedziało o umęczonym tolerancją w mieście homoseksualiście Ryszardzie - dla którego jednego dnia otworzono sześć klubów gejowskich, zorganizowano paradę równości, a w warzywniaku obsługiwano bez kolejki - o I Festiwalu Kabaretu piszą Dorota Żuberek i Jakub Łysakowski w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.

Święto śmiechu udzieliło się nawet politykom. Wiceprezydent Zielonej Góry - Piotr Barczak - część oficjalnego glejtu od prezydent Ronowicz odczytał piskliwym głosikiem, po tym jak nałykał się helu. I to publicznie. Taki kawalarz! Dziś [10 grudnia] kończą się już występy kabareciarzy w auli naszego uniwersytetu. Wystąpią; Ireneusz Krosny, Grupa Rafała Kmity - program "Wieczór kabaretowy", Hrabi - program "Hrabi Drakula".

To właśnie na występ tych ostatnich Danuta i Piotr Kopeć przejechali 300 km ze Szczecina. - To, co pokazuje telewizja, to dno. Żeby zobaczyć prawdziwy kabaret, trzeba trochę pojeździć - uważa pan Piotr, z zawodu elektronik. - Kupiliśmy z żoną bilety na wszystkie dni festiwalu. To nasz wspólny prezent pod choinkę - dodaje.

O godz. 21.30 nastąpi wręczenie statuetek Festiwalu oraz na zakończenie w pełni improwizowany serial sceniczny - "Spadkobiercy" w reżyserii Dariusza Kamysa.

Na pewno będzie śmiesznie. Tak jak było wcześniej...

Czwartkowy wieczór upłynął na występach młodych kabaretów, które prezentowały nowe skecze. Wieczór "Powiew nowości" był w pełni uzasadniony, bo jak twierdzili prowadzący galę Tomasz Marciniak i Kamil Piróg: - Nowości sa potrzebne, żeby kiedyś mogły stać się stare i nadawały się do powtórek.

Limo z Gdańska opowiedziało o umęczonym tolerancją w mieście homoseksualiście Ryszardzie - dla którego jednego dnia otworzono sześć klubów gejowskich, zorganizowano paradę równości, a w warzywniaku obsługiwano bez kolejki. W ramach poprawności politycznej instruktorzy jazdy swoim kursantom kazali wciskać geja, a nie pedał gazu...

Noł Nejm [na zdjęciu] obśmiał media - zwłaszcza telewizję. Rewelacyjna relacja z juwenaliów w całej Polsce oraz reklama nowego reality show "6 stóp pod ziemią" o walce nieboszczyków o miejsce w trumnie, mogą stać się skeczami popisowymi.

Gwiazda wieczoru, czyli Kabaret Łowcy.B z Cieszyna, sześciu przystojnych inaczej, oszołomił nie tylko żeńską część publiczności. Nowy boys band tupiący, czyli "The Tupters" w finale porwał ludzi.

Kabarety występują nie tylko oficjalnie - skryły się też w uniwersyteckich klubach.

W czwartkowy wieczór w klubie Gęba publika miała spory dylemat: śmiać się czy płakać? - Teraz kabarety się obnażą. doceńcie to! - namawiał Dariusz Kamys z kabaretu Hrabi, który był gospodarzem spektaklu. 10 grup kabaretowych w ramach programu "Najlepsze z odrzuconych" zaprezentowało skecze, które nie weszły do ich oficjalnych programów.

- Bo bez puenty, bo bez sensu, bo publika coś nie tego... - tłumaczyła publiczność i Joanna Kołaczkowska z Hrabiego. - I uwaga, na hasło "pan inżynier" wszyscy klaszczemy, obojętnie czy nam się skecz podoba, czy nie.

Okazało się, że "inżyniera" nie trzeba było wzywać prawie wcale. Kabaret Limo rozłożył publikę piosenką "Przerażenie song", Marcin Król z kabaretu Made in China wierszem o Papieżu, Dariusz Kamys rolą znerwicowanego psychiatry. Łowcy.B klęli jak szewcy, a kabaret KSM z Kielc pokazał, jak w jednej piosence zestawić prezydenta Białorusi i termowentylator. Tego wieczora poprawność polityczna nie obowiązywała.

Czy tak samo będzie dziś?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji