Autor: Bogusław Schaeffer
Prapremiera: 5 kwietnia 1997
Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: biuro.
Obsada: 4 role męskie, 3 role kobiece.
Druk: Bogusław Schaeffer "Utwory sceniczne", tom II, Collsch Edition, Salzburg 1992.
Autor łączy ton patetyczny z trywialnym, bawi się językiem, stosuje komizm słowny i sytuacyjny.
Co kilka scen widzimy w ciemnościach Jego, jak wydaje polecenia.
Akt I
Sekretarki rozmawiają o Nim, podziwiają, że jest człowiekiem wyjątkowym i zachwycającym, a do tego najbogatszym (jak wyliczył) w promieniu 2300 km. Pisze też wyjątkową autobiografię i w związku z tym ostatnio zatrudnił pięć nowych osób o wysokich kwalifikacjach moralnych i intelektualnych, obdarzonych talentem pisarskim, a każda z nich zajęła się osobnym siedmioleciem Jego życia. Co prawda nic szczególnego w tym życiu nie zrobił, próbował zbierać znaczki, spisywał firmy produkujące narty, ma kolekcję zdjęć piłkarzy, ale nie trafił nawet do księgi Guinessa. Sekretarki upominają się wzajemnie, że w Jego biurze nie można mówić czegoś, co Mu się nie spodoba. Kiedyś jakiś magazynier powiedział "usrane" i wyleciał z pracy obarczony długiem, który odpowiadał sumie jego zarobków pomnożonych przez 12, bo On bardzo lubi tę cyfrę. Jeszcze dziś, po dwudziestu latach, to spłaca.
Sekretarka Druga podczas nieobecności Sekretarza przeszukuje jego pokój, przegląda dokumenty, robi zdjęcia. Zagląda Sekretarka Pierwsza i jest przerażona, że Druga weszła tam o niedozwolonej porze, poza tym tu jeszcze nikt nie wchodził, to jest zabronione. Druga uspokaja ją, że zatrzasnęła Sekretarza w ustępie.
Sekretarz oznajmia Dyrektorowi, że przyszedł kompozytor, który chce na Jego cześć napisać "Symfonię pochwalną". Dyrektor tłumaczy, że On nie dopuści, aby w tytule było jakieś brzydkie słowo. Tu można na przykład odkryć słowo "pochwa".
Do Sekretarek zagląda Żona Dyrektora. One boją się, że może to zauważyć Sekretarz, ale ona uspokaja je, że zatrzasnęła go w ustępie. Chciałaby załatwić kompozytorowi osobistą audiencję u Niego. Sekretarki tłumaczą, że nie mogą jej w tym pomóc.
Dyrektor zwierza się Sekretarzowi ze swoich obaw o Niego. On zaczął się zmieniać, rozmowy z nim są coraz rzadsze i krótsze, a na śniadanie je kilka spleśniałych skórek chleba, które popija wodą. Po chwili Dyrektor zaczyna marzyć na jawie, że jest redaktorem naczelnym "Dziennika ascety". Sekretarz rozmarza się na temat dzwonów i słuchającego ich ludu.
Do Sekretarek zagląda Żona Dyrektora. Jest zła, że nic nie zrobiły, bo ten kompozytor to doprawdy wyjątkowy i tak niezwykle wrażliwy człowiek.
Sekretarz zagląda do Sekretarek i opowiada o swoich postępach w ascezie. Zrezygnował z lodówki i z mieszkania, je tylko stary chleb i spleśniały ser, popijając wodą. Wzoruje się w swojej ascezie na Nim. I przypomina, że asceci są bogaci duchem. Sekretarka Pierwsza opowiada, jak z całą rodziną robiła listę rzeczy zbędnych. Sekretarz opowiada dalej jak pomagał wczoraj sąsiadowi wyrzucać nagrania Bacha, który nie był kompozytorem ascetycznym. Postanowili z Dyrektorem, że zostają w tej pracy mimo, że pensja wystarcza na zakup sucharków i wody mineralnej, którą zresztą trzeba mieszać z wodą z kranu. Wszyscy czują się osłabieni, ale zapewniają o swoim oddaniu i wielkim uwielbieniu dla Niego.
Znów zagląda Żona Dyrektora. Sekretarki tłumaczą, że nic nie mogą zrobić w sprawie kompozytora. Żona Dyrektora marzy o wielkiej sławie dla tego wspaniałego człowieka.
Dyrektor zdaje relację Sekretarzowi z rozmowy z Nim. Jest zachwycony Jego wyglądem. Jednak On uważa, że za mało pracują i chyba obniży im pensję do 1/4. On wyznaczył też nagrodę dla tego, kto wymyśli najtrafniejszą definicję ascezy, na razie ma 800 definicji. Wszyscy prześcigają się w ascezie. Dyrektor mieszka z rodziną w komórce.
Na audiencji u Niego Dyrektor zdaje raport z powszechnego postępu ascezy. Zapewnia, że wszyscy wierzą w sens ascezy i oddają się jej z rozkoszą. A wobec grupy mniej entuzjastycznej stosuje się odpowiednie środki. Zapewnia też, że wszyscy idą za Jego przykładem i że On jest powszechnie uwielbianym wielkim duchowym przywódcą.
Sekretarki opowiadają o swojej ascezie i jej definicjach. Pierwsza wymienia w pokoju kwiaty na skrawki papieru aby było bardziej ascetycznie. Przychodzi do nich Sekretarz, ale gdy wzywa go Dyrektor, mdleje. Pierwsza Sekretarka chce go zanieść, Druga nie chce jej pomóc, stwierdza, że co najwyżej może ponieść jego teczkę. Sekretarz zrywa się oburzony, że ktoś robi zamach na jego teczkę i ukryte tam tajemnice służbowe.
Żona Dyrektora czeka na audiencję. Z nadmiaru ascezy kręci jej się w głowie, ale rozważa wspaniałość kompozytora.
Sekretarz i Sekretarki ze wzruszeniem opowiadają, jak On wyszedł na ulicę i jak wszyscy z ogromną czcią i uwielbieniem witali go, jak On zmienił świat, który z rozkoszą oddaje się ascezie i Jego naśladuje. Wchodzi kompozytor i opowiada o swoich sukcesach na polu muzyki ascetycznej. Sekretarz wyrzuca go brutalnie i powracają do rozmowy pełnej zachwytów nad Nim. Zastanawiają się, jak On wygląda, bo nikt go dotychczas nie widział.
Akt II
On wzywa do siebie Dyrektora. Postanowił, że teraz wszyscy będą dążyć do bogactwa, chce, żeby każdy był indywidualnością o wielkim duchowym bogactwie. Dyrektor donosi Mu o konsternacji i niedowierzaniu, z jakimi przyjęto nowe rozporządzenie. On każe wcielić w życie powszechne dążenie do bogactwa.
On każe Sekretarce Pierwszej być zdania, że najważniejsze jest bogactwo. Jest zły na jej głupie upieranie się przy poglądzie, że najważniejsza jest miłość.
Sekretarki, Sekretarz i Dyrektor rozmawiają o trudnościach w dążeniu do bogactwa, bo wszyscy zaprawiając się w ascezie pozbyli się wszystkiego. Opowiadają, że On wydał wczoraj przyjęcie dla weteranów ascezy, prawie wszyscy z nich zmarli, kilku jeszcze dogorywa. Na zewnątrz zebrały się tłumy, chcą żeby On podzielił się bogactwem, bo bogaty jest tylko On. Tłumowi przewodzi hydraulik, pomaga mu kulturysta i ten kompozytor. Obecni boją się wyjść do tłumu. W końcu wysyłają Drugą Sekretarkę. Obgadują ją, że gdy wszyscy pozbywali się dobytku, ona swój chowała w rodzinnym grobowcu. Teraz jest bogatsza od innych.
On wzywa Dyrektora, ale zjawia się Sekretarz, bo Dyrektor wypoczywa z rodziną w ciepłych krajach. On jest oburzony. Każe Sekretarzowi więcej wypoczywać podczas pracy, bo blado wygląda i wezwać Sekretarkę Pierwszą. Ona proponuje, że Dyrektora mógłby zastąpić jej mąż. On uważa, że lepszy będzie ten kompozytor, jeśli jest taki wybitny, jak mówi. On wzywa Sekretarkę Drugą i każe jej wprowadzać w życie powszechne dążenie do bogactwa. Wszyscy mają drogo jeść, drogo się ubierać, korzystać z najdroższych sprzętów i przegrywać wielkie sumy. A kto się nie podporządkuje, to się go wrzuci do piwnicy z wygłodniałymi szczurami.
Dyrektor, który wrócił z urlopu, przychodzi do Niego i chwali się swoim najmłodszym synkiem, jego patriotyzmem i miłością do misia. Przyprowadził tu nawet małego Ascezia. On chce zobaczyć misia. Dyrektor odbiera przemocą dziecku zabawkę. On każe wrzucić Dyrektora do lochu ze szczurami a misia zostawia sobie. Sadza go na biurku i zachwycony stwierdza, że na pewno się zaprzyjaźnią. Obiecuje misiowi, że pokaże mu super-nowoczesne autko.
Sekretarka Druga przynosi Sekretarzowi esej nowego dyrektora zachwalający uroki i pożytki z bogactwa. Każdy w biurze ma swojego misia i bawi się z nim. Sekretarz zachwyca się, że On zaczął wyglądać jak miś. Jest taki okrąglutki.
On okrąglutki jak miś siedzi w ciemności. Wzywa dyrektora.