20 stycznia 1957
Jacobowsky i pułkownik w Nowej Hucie – prapremiera polska
Kraków, Teatr Ludowy w Nowej Hucie: polska prapremiera sztuki Franza Werfla Jacobowsky i pułkownik w przekładzie Juliusza Kydryńskiego i Edmunda Osmańczyka, w reżyserii Jerzego Krasowskiego, scenografii Józefa Szajny, z muzyką Jerzego Breisticzkera. W obsadzie: Jerzy Horecki (Jacobowsky), Jerzy Przybylski (pułkownik Umieralski), Franciszek Pieczka (Szabuniewicz).
Nam, przywykłym do przymusowej i dobrowolnej ostrożności, do wielorakich cenzur, włosy stają na głowie, kiedy pomyślimy o trudnościach wystawienia tej sztuki jeszcze pół roku temu. Jej dwaj bohaterowie, to dwie najbardziej przez kult-polit-biura podejrzane postacie: polski pułkownik, przedwojenny szlachcic (w dodatku piłsudczyk, który jednak wbrew schematowi propagandowemu bił się z faszystami za Polskę), oraz intelektualista, Europejczyk-kosmopolita, z pochodzenia Żyd. Zagranie tych ról (czyli praktycznie całej sztuki) bez kompleksów, nastawień, urazów oraz tendencji innych, niż te, które chciał wyrazić autor — jest optymistycznym dowodem niezniszczalności kultury, rozumu i humanizmu, silniejszych niż okresowo tylko tryumfujące reżimy scholastyki, głupoty i chamstwa. (...)
Nie mogę się jeszcze powstrzymać, żeby nie pochwalić sposobu, w jaki ukazano Niemców. Po wojnie oglądaliśmy tyle już filmów i sztuk o Gestapo, że zdążył się z tego wyłonić rodzaj sztampy. Teatr Ludowy poradził sobie z nią tym razem przez delikatne sparodiowanie, inteligentny dowcip inscenizacyjno-kostiumowy. Demoniczny gestapowiec, zmechanizowany żołnierz — nie wiem, czy dałoby się to jeszcze raz znieść „na żywo”, przynajmniej w Jacobowskim i pułkowniku. W sprawie kostiumów w ogóle — wolę myślenie samodzielne, syntetyzujące, niż powtarzanie żurnali — i dlatego na Józefa Szajnę nie narzekam.
(Sławomir Mrożek, Świetny repertuar, „Echo Krakowa” 1957, nr 38, 14 lutego).
Janusz Legoń (2021)