Artykuły

Kto nie chce Camerimage?

Wygląda na to, że wielu poznańskich artystów i działaczy kultury boi się konkurencji. Nie chcą festiwalu Camerimage w stolicy Wielkopolski ze strachu - wolą, by samorządowe pieniądze na kulturę trafiły do nich, zamiast na wydarzenie, o którym głośno na całym świecie - pisze Włodzimierz Bogaczyk w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Czy Marek Żydowicz rzeczywiście chce przenieść festiwal z Łodzi? Jakie są szanse, by Camerimage trafił do Poznania? Odpowiadając na to pytanie, dziś można tylko spekulować. Sporo można jednak powiedzieć o reakcji na działania wiceprezydenta Sławomira Hinca.

Ucieszyły one na pewno większość zwykłych "zjadaczy kultury". Tak o ich spojrzeniu na Camerimage pisała w tym tygodniu w "Gazecie" Maria Filipek: "W Poznaniu brakuje ambitnej kultury środka. Mało jest wydarzeń zrozumiałych dla nieartystów i niekrytyków sztuki, czyli większości". Tekst Filipek był polemiką z opublikowaną przez nas wcześniej opinią Izabeli Kowalczyk, która uważa, że "gdy z powodu braku pieniędzy umierają inicjatywy lokalne, propozycja przeniesienia ogromnego filmowego molocha do Poznania, jest zwyczajną arogancją".

Dziennikarze "Gazety" zapytali o zdanie w tej sprawie wiele osób związanych z poznańską kulturą. Wszystkie odpowiedziały, że Kowalczyk ma rację. Czy rzeczywiście? Wspólny front w obronie pieniędzy na własne działania można zrozumieć, ale nie sposób mu przytaknąć. Podam tylko jeden przykład: Teatr Muzyczny kosztuje budżet miasta 9 milionów złotych rocznie. Na Camerimage wydalibyśmy nie więcej niż trzy miliony. Naprawdę wolałbym mniej operetki, a więcej kina na światowym poziomie.

***

Cały artkuł w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji