Artykuły

Paszporty Polityki - laureaci

Już po raz 12 przyznajemy nasze nagrody kulturalne, ale po raz pierwszy dokonaliśmy pewnych zmian w procedurze wyłaniania laureatów. Przede wszystkim wprowadziliśmy kategorię Nominowani, której wcześniej nie było. Po zsumowaniu wskazań krytyków (których liczbę zwiększyliśmy z pięciu do dziesięciu w każdej kategorii) trzej artyści, którzy dostali najwięcej głosów, zostali oficjalnie nominowani do Paszportów

Lista nominowanych była publikowana w sześciu poprzednich numerach "Polityki". Spośród trzech nominowanych w każdej kategorii redakcyjna Kapituła wyłoniła zwycięzców, z których każdy dostał symboliczny Paszport i prawdziwą "dietę" (10 tys. zł).

Obrady były tym razem wyjątkowo burzliwe; spotykaliśmy się parokrotnie, a kilka decyzji zapadło dosłownie w ostatniej chwili. W niektórych dziedzinach nie było wyraźnych faworytów, ale twierdzenie to można odwrócić - równorzędnych kandydatów było trzech, a Paszport tylko jeden. Członkowie kapituły chyba się na mnie nie obrażą, jeśli zdradzę, że najwięcej czasu zajęło nam wyłanianie laureata spośród nominowanych pisarzy.

Najkrótszy portret zbiorowy naszych laureatów mógłby wyglądać następująco. Pochodzą z różnych stron Polski (patrz: noty biograficzne zwycięzców), od Gdańska po Nową Hutę, natomiast nie ma wśród nich reprezentanta Warszawy, co tylko potwierdza nienową tezę, że najciekawsze rzeczy dzieją się coraz częściej poza stolicą.

Średni wiek laureatów to 34 lata, nasz "uśredniony" laureat urodził się zatem w 1970 r., czyli maturę robił w przełomowym 1989 r., a dorosłe życie rozpoczynał w czasie transformacji ustrojowej.

Jak dzisiaj podoba im się nowa Polska? Dariusz Nowacki, rekomendując "antykorporacyjną" powieść Sławomira Shutego "Zwał", napisał, iż to "najbardziej nieprzyjemna książka ostatniego sezonu". Podobnie można by powiedzieć o filmie "Wesele" Wojtka Smarzowskiego - oglądanie na ekranie tak sportretowanych rodaków to średnia przyjemność. Ale to dobrze, iż młodzi twórcy nie odwracają wzroku od tego co brzydkie, głupie, bezsensowne. Bo to też Polska właśnie.

W tym roku wśród laureatów jest może mniej niż w niektórych latach bywało, nazwisk znanych i już bardzo popularnych. Ale taki jest sens Paszportów: nie nagradzamy artystów, którzy dostali już wszystkie najważniejsze nagrody w swym życiu. Szukamy także tych, którzy dopiero będą nagradzani (...)

TEATR - NOMINOWANI:

Jan Klata,

Piotr Kruszczyński,

Paweł Szkotak

Paszport "Polityki" dostał Paweł Szkotak

Nagroda za tworzenie mądrego, życzliwego dialogu z widownią w teatrze offowym i instytucjonalnym.

Paweł Szkotak

Urodził się w 1965 r. Z wykształcenia psycholog, z wyboru reżyser. Jest założycielem i dyrektorem poznańskiego offowego Teatru Biuro Podróży. Jego przedstawienia zdobywały nagrody na festiwalach w Polsce i za granicą, w tym na prestiżowym festiwalu w Edynburgu. Do najbardziej znanych spektakli w dorobku zespołu należą: "Giordano" z tytułową rolą porównywanego do Ryszarda Cieślaka tragicznie zmarłego Andrzeja Rzepeckiego, antywojenna "Carmen Funebre", "Pijcie Ocet Panowie" według Daniiła Charmsa, "Selenauci", "Rękopis Alfonsa Van Wordena" na podstawie "Rękopisu znalezionego w Saragossie" i "Świniopolis". W 2000 r., reżyserując "Pod drzwiami" Wolfganga Borcherta we wrocławskim Teatrze Współczesnym, podjął się karkołomnego zadania łączenia gatunków i struktur dotąd uznawanych za rozłączne, a nawet wrogie: teatru alternatywnego i instytucjonalnego. I odniósł sukces - trzy lata później objął dyrekcję Teatru Polskiego w Poznaniu, gdzie wcześniej zrealizował nagradzaną "Martwą królewnę" Nikołaja Kolady. Krytycy docenili nową linię programową teatru: mniej brutalizmu, ale nie mniej współczesności. Chwalą też nowego dyrektora za "umiejętność skupienia wokół siebie indywidualności młodego i najmłodszego pokolenia reżyserów". Jego najnowszą premierą jest "Lament" Krzysztofa Bizia

KREATOR KULTURY Wojciech Trzciński [na zdjęciu]

Znamy go przede wszystkim jako kompozytora, twórcę około 300 piosenek, utworów instrumentalnych i muzyki do filmu i teatru, autora "Kolędy nocki" i takich przebojów jak "Odpływają kawiarenki" (Irena Jarocka) czy "Staruszek świat" (Anna Jantar). Przez wiele lat był szefem muzycznym i artystycznym festiwali w Sopocie i Opolu, producentem muzycznym, wydawcą. Kierował licznymi instytucjami kulturalnymi. Nasze wyróżnienie otrzymuje jednak za stworzenie w stolicy Fabryki Trzciny - niezwykle oryginalnego centrum zdarzeń kulturalnych. Wojciech Trzciński sam odnalazł w odległym zakątku warszawskiej Pragi starą, zrujnowaną fabrykę. W dużym stopniu za własne oszczędności wyremontował ją i sprawił, że zaledwie w ciągu roku stała się jednym z najciekawszych i najmodniejszych miejsc, w których "dzieje się" kultura. Fabryka Trzciny to miejsce - jak się dzisiaj zwykło mówić - multimedialne. Działa tam galeria sztuki (17 wystaw w ciągu roku!), odbywają się promocje książek, spektakle teatralne, festiwale, wyśmienite koncerty wszelkiego rodzaju muzyki od klasycznej po elektroniczną i klubową. Fabryka Trzciny to także miejsce poważnych dyskusji oraz siedziba Teatru Nowego, którą kieruje Magdalena Łazarkiewicz.

Stworzona od zera, w miejscu, które było absolutnie białą plamą na kulturalnej mapie miasta, Fabryka Trzciny błyskawicznie stała się miejscem, które warto odwiedzać, które tętni życiem i zaskakuje kolejnymi projektami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji