Artykuły

Michał Znaniecki: Teatr to nie fabryka

- Jest kilku kandydatów, a wśród nich i ja. Dziwi mnie to, że atakuje się tylko mnie, choć nie zaprezentowałem jeszcze żadnego programu. Dopóki jestem tylko kandydatem, nie mogę przedstawić programu - mówi MICHAŁ ZNANIECKI, kandydat na stanowisko dyrektora Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Sytuacja wokół poznańskiego Teatru Wielkiego weszła wczoraj w nową fazę. Rozpoczęła się kontrola prowadzona przez pracowników Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego oraz radnych. Ma potrwać dwa tygodnie. Dotyczy nie do końca wyjaśnionych spraw związanych z wystawieniem opery "Andrea Chenier", tego w jaki sposób teatr wszedł w kooprodukcję spektaklu z Warszawą, czy w związku z tym wszystkie interesy teatru zostały właściwie zabezpieczone, tego w jakim stanie z Warszawy wróciły dekoracje oraz zlecania przez teatr podmiotom zewnętrznym działań związanych z występami poza siedzibą.

Tymczasem coraz częściej mówi się o tym kto zastąpi Sławomira Pietrasa na stanowisku dyrektora. Najczęściej wymieniany jest reżyser Michał Znaniecki [na zdjęciu].

- Od ubiegłego roku prowadzimy rozmowy. Poszukujemy superkandydatów. Ujawnimy tych, którzy się na to zgodzą - mówił 6 marca dla Głosu Wielkopolskiego marszałek woj. wielkopolskiego Marek Woźniak.

Zapytany o kandydaturę Michała Znanieckiego dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego Jacek Bartkowiak stwierdził, że prowadzone są rozmowy, ale od rozmów do objęcia stanowiska jeszcze daleka droga. Znaniecki to jego zdaniem dobra kandydatura. Człowiek mający rozpoznawalną markę w środowisku, wiele kontaktów i doświadczenia także zagranicą.

Tymczasem Michał Znaniecki, który właśnie wrócił z Argentyny nie rozumie całej sytuacji i dziwi się, że jego nazwisko pojawiło się w mediach. Wczoraj był w Poznaniu. Rozmawiał z marszałkiem Markiem Woźniakiem.

***

Z Michałem Znanieckim, kandydatem na stanowisko dyrektora Teatru Wielkiego w Poznaniu, rozmawia Marek Zaradniak:

Jest Pan wymieniany jako potencjalny następca Sławomira Pietrasa na stanowisku dyrektora Teatru Wielkiego...

- Cieszę się, że jest szum medialny wokół teatru bo to znaczy, że to ważny temat dla Poznania. Mnie ta wiadomość zaskoczyła... w Argentynie. Nigdy nikt wcześniej oficjalnie nie zaprezentował mnie jako kandydata. To, że bez podania żadnych planów zostałem zaatakowany przez prasę, rzeczywiście mną wstrząsnęło.

O Pana kandydaturze poinformowała Gazeta Wyborcza. Bez Pana wiedzy?

- Nikt nie pytał mnie o zgodę na podanie nazwiska, a to nie jest żadna zabawa. Jest kilku kandydatów, a wśród nich i ja. Dziwi mnie to, że atakuje się tylko mnie, choć nie zaprezentowałem jeszcze żadnego programu. Dopóki jestem tylko kandydatem, nie mogę przedstawić programu.

Ale będąc wczoraj w Poznaniu rozmawiał Pan z marszałkiem Markiem Woźniakiem. Są konkrety?

- Mam się spotkać z zespołem Teatru Wielkiego i nakreślić, jaka byłaby możliwa linia prowadzenia teatru. Nie jest to linia wojny, ale budowania. Myślę, że inni kandydaci zrobią podobnie.

Jakie warunki postawił Pan marszałkowi?

- Jedyną rzeczą, na której mi zależy, jest to, aby politycy zrozumieli, że zasady budowania repertuaru i zespołu w operze są inne niż w fabryce, w której coś robi się z dnia na dzień. Potrzebujemy więcej czasu, aby poznać ten teatr i jego ludzi tak, aby wykorzystać ich jak najlepiej. To samo dotyczy planów repertuarowych. Nie można z dnia na dzień zapraszać gości. Sam mam zobowiązania na rok 2013 i 2015. To światowa norma, do której nie jesteśmy w Polsce przyzwyczajeni. O zmianie dyrektora nie można zdecydować w ciągu jednego dnia. To był mój podstawowy warunek i marszałek Marek Woźniak wydaje się wspaniałą osobą do dialogu.

Kiedy nastąpi wspomniane spotkanie z zespołem?

- Jak najszybciej. I wtedy marszałek będzie mógł podjąć decyzję, który z kandydatów jest tym słusznym.

Czy da się pogodzić zobowiązania na lata 2013, czy nawet 2015, z byciem dyrektorem w Poznaniu?

- Nic nie będzie nagle. Wiedząc, jakie mam zajęcia w najbliższych latach, muszę bardzo dobrze zorganizować pracę w teatrze i pogodzić to ze swoimi zajęciami gdzie indziej. Jestem osobą nowoczesną i dobrze zorganizowaną. Wiem, jakie są ograniczenia i problemy. Skoro można prowadzić firmę i zarządzać nią przez internet mając zaufanych pracowników, to tak samo można kierować teatrem.

Gdyby został Pan dyrektorem, od czego zacząłby Pan pracę?

- Od poznania wszystkich zasobów, które są i w teatrze, i w mieście, a także możliwości współpracy z takimi instytucjami jak Polski Teatr Tańca, Filharmonia i Akademia Muzyczna. Na pewno ważne są starania o Europejską Stolicę Kultury 2016. Jestem pełnomocnikiem burmistrza hiszpańskiego miasta Santander, które też walczy o to miano i mogę włączyć do współpracy polskie miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji