Artykuły

List: "Młodzi gniewni na kulturę"

Jeśli zdaniem autora artykułu "Młodzi gniewni na kulturę" ["Gazeta Wyborcza" z 11 grudnia - dop. red.] audytowanie jednostek jest niepotrzebne, a pieniądze podatnika wydawane na kulturę nie powinny podlegać kontroli społecznej, to gratuluję i jestem pełna uznania za takie stanowisko - pisze dr Małgorzata Jantos, radna miasta Krakowa.

(...) Korzystanie z pieniędzy publicznych wymaga pewnych procedur i kropka. Trudno więc zrozumieć olbrzymie oburzenie, negację dyrektorów instytucji, dziennikarzy i innych osób, które nie chcą korzystać z normalnego instrumentu stosowanego w świecie : audytu zewnętrznego, niezaangażowanego, obiektywnego podmiotu, który nie tylko sprawdza, ale i sugeruje, dopytuje, analizuje wydarzenia i wydatki.

(...) Odpowiedzialny za swoje czyny podmiot poddaje się weryfikacji, jest otwarty w każdej chwili na konsultacje dotyczące jego metod zarządzania, logistyki, etc., a więc tych wszystkich czynników, które tworzą funkcjonowanie instytucji. Wydawanie pieniędzy publicznych powinno być zawsze poza jakimkolwiek podejrzeniem o niedoskonałości w zarządzaniu, pomyłki, niegospodarność. Jednakże zawsze wydawanie pieniędzy publicznych powinno być poddawane analizie i weryfikacji. Metod weryfikacji jest wiele. Ze względu na to, iż miejskie instytucje korzystają z pieniędzy publicznych i dokonują wydatków publicznych, powinny podlegać one regularnie przeprowadzanym zewnętrznym audytom.

Celem audytu jest weryfikacja, czy cel wyznaczony przez organizację audytowaną został osiągnięty lub czy jej działania są zgodne z zaakceptowanymi standardami, statusem czy praktykami. Audyt ocenia także procedury kontrolne celem stwierdzenia, czy przedmiot audytu także w przyszłości będzie odpowiadał uzgodnionym do stosowania wymaganiom. Oprócz oceny wskazuje także zalecenia zmian w procedurach, w tym sprawdzających.

(...) Radni Miasta Krakowa poparli moją uchwałę kierunkową objęcia jednostek kultury audytem. Nie wykonał tego prezydent miasta (organ wykonawczy).

(...) Obok miejskich instytucji kultury działa w Krakowie dużo prywatnych teatrów, galerii sztuki, baletów, szkół tańca. Zapewne wszystkie lub większość chciałyby zostać miejskimi jednostkami kultury. Wtedy to wszelkie potrzeby finansowe są załatwiane jednym głosowaniem rady i problemu już nie ma. Potrzeby są duże i nikt nie ma odwagi dopytywać się, dlaczego tak drogo i dlaczego tak dużo, bo i przecież pytanie o pieniądze przy kulturze jest świętokradztwem, chociaż to jednostki ciągle aplikują o pieniądze.

Mam więc nadzieję, że ta rada miasta, jak i następne będą bardzo ostrożne przy przejmowaniu kolejnych podmiotów na garnuszek podatników. Zwłaszcza, że dość trudno spotkać wśród wszystkich jednostek tę, która stanie się najbardziej zasługującą na mecenat miasta (czyt. wszystkich podatników). Niekiedy zostaje objęta mecenatem miasta jednostka, której twórca lub twórcy byli bardziej aktywni przy znalezieniu drogi do pozytywnej decyzji rady niż inni, którzy bardziej zasługiwaliby na tę decyzję. Ileż przypadków można tutaj wymienić.

Od redakcji:

Nigdy nie kwestionowaliśmy prawa radnych do kontrolowania pracy krakowskich instytucji kulturalnych, a także podejmowania decyzji o ich likwidacji. Ale takie decyzje powinny być poparte naprawdę rzetelnymi argumentami. Tymczasem grupa radnych PO urządza sobie harce w kulturze, dezorganizując pracę miejskich instytucji.

Kraków rzeczywiście ma problem z liczbą instytucji kulturalnych. Metodą jego rozwiązania nie może być jednak tak długie nękanie teatru, baletu czy biblioteki, aż pracujące w nich osoby same zrezygnują. Z czego opisywana przez nas grupa radnych PO z pewnością byłaby zadowolona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji