Artykuły

Walczę z bełkotem

Muszę przyznać, że szkoda mi Państwa, starych aktorów, którym przyszło dożyć takich jałowych cza­sów w teatrze. Brak dobrej, współ­czesnej dramaturgii, rozbite śro­dowisko, brak poważnej dyskusji nad dzisiejszym teatrem. Nie ma Pani wrażenia, że ta degrengola­da postępuje od kilku lat w nie­zwykle szybkim tempie?

W strasznie szybkim. Za komuny, gdy rzeczywistość nie była zadowalająca choćby dlatego, że nie pozwalała na godziwy, materialny rozwój, ludzie większą wagę przywiązywali do kul­tury. Teraz wszystko jest przytłumio­ne sensacjami politycznymi, niezdro­wą sytuacją gospodarczą, dramatem wielkiej części społeczeństwa, która żyje w nędzy. A naród, który zanie­dbuje swoją kulturę, traci tożsamość, co w przededniu naszego wejścia do UE jest sprawą niebagatelną. Publiczność idzie dziś na łatwiznę. Kiedyś panował zdrowy snobizm. Lu­dzie nie zawsze rozumieli do końca, w czym rzecz, ale jednak czytali, zmu­szali się do chodzenia do teatru czy filharmonii. Wypadało znać Różewicza, Kapuścińskiego, Myśliwskiego. Wypadało! Żeby choć mieć o czym rozmawiać w towarzystwie. A dziś rozmawia się o tym, ile kto ukradł al­bo sprzeniewierzył, albo czy ma w do­mu jacuzzi. Nie umiemy znaleźć rów­nowagi między tym, co jest koniecz­ne do życia a tym, co nadaje życiu kształt i wagę.

Ale też teatr, który dziś oglą­damy...

... nie jest tym teatrem, co kiedyś. Wiem. Tamten dawał do myślenia. Dawał niezwykłą głębię spostrzeżeń i przeżyć. Dziś teatr to imitacja życia. Kiedyś to był inny świat Może cza­sem sztuczny, wykreowany, ale doty­kał tak ważnych problemów i w spo­sób tak głęboki i mądry, że poruszał człowieka. A ten dzisiejszy rzadko po­rusza.

Czy o tym też opowiada "Kre­atura", spektakl o wielkiej aktor­ce Sarze Bernhardt?

To przede wszystkim pochylenie się nad losem aktorki przeżywają­cej osobisty dramat. Na to kładę na­cisk. I filtruję poprzez własne do­świadczenia. Przekonałam się bo­wiem, że sztuka może być cudow­nym lekarstwem i nauczycielem, ale wielka staje się dopiero wtedy, gdy można popatrzeć na nią przez dra­mat własnej egzystencji. To podno­si rangę naszego losu. To tak jak wchodzi się do kościoła i człowiek zaczyna się modlić. Prze­staje na chwilę czuć się zwykłym zja­daczem chleba. I ja też przez wielką sztukę nabieram przekonania, że nie jestem tylko materią, ale i duchem.

Jest Pani znana z niepokorne­go charakteru, mówi się, że An­na Polony, aktorka Swinarskiego, Wajdy, Kutza to postrach reżyse­rów, "Kreaturę" przygotowała tym­czasem bardzo młoda osoba, Aga­ta Duda-Gracz. Dała się jej Pani reżyserować?

Sama ją sobie wybrałam! Ale szły iskry! Agata nie jest typem uległym, To, jak przystało na absolwentkę kra­kowskiej Reżyserii, inteligentny fa­cet. Sytuacja była specyficzna, bo gram w tym przedstawieniu z Andrzejem Mrowcem, którego jestem ciotką. Ta sytuacja doprowadziła do wielu za­bawnych zawirowań, w każdym ra­zie iskrzyło między nami, jak między bohaterami "Kreatury". Agata miała więc trudne zadanie. Namęczyła się z nami, schudła z dziesięć kilo, go­dząc nas bezustannie ze sobą i łago­dząc konflikty. To bardzo utalentowa­na i wrażliwa osoba Niewielu jest mło­dych ludzi, którzy by tak dojrzale i mą­drze myśleli o sztuce.

Jak reaguje Pani na postępu­jącą dziś w teatrze dewaluację sło­wa, na rewolucję, jaką przeprowa­dzili na języku choćby brutaliści?

Walczę z tym. Nie godzę się na ta­ki teatr - obsceniczny, brutalny, wul­garny, gdzie słowo zamienia się w bełkot. Strasznie mnie też dener­wuje, gdy jako widz, nie słyszę i nie rozumiem, co aktorzy mówią. Chęt­nie wskoczyłabym wówczas na sce­nę i rozszarpała takiego artystę. Przecież słowo jest nośnikiem my­śli! Jak mogę pojąć, o co w sztuce chodzi, jeśli nie rozumiem, co się ze sceny mówi. Mogę się tylko do­myślać sensu. Ale obserwuję u młod­szych roczników Szkoły Teatralnej, że zaczynają być zmęczeni cham­stwem w teatrze i powoli szukają prawdy, piękna, emocji w słowie. Chcę im pomóc to znaleźć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji