Kameralna opowieść
Jaka była wielka Sara Bernhardt? Despotyczna i spragniona uczuć, przerażająca i śmieszna. Tak wielką aktorkę maluje w swojej niezwykłej kreacji w spektaklu "Kreatura" Anna Polony. Sztukę pokazało w sobotę Kieleckie Centrum Kultury.
To nie jest tylko opowieść o wielkiej aktorce. To również historia zmagań ze sławą, samotnością i sztuką. Bo życie wielkiej francuskiej tragiczki - Sary Bernhardt podporządkowane było teatrowi. Los obdarzył ją wielkim talentem, występowała na największych scenach świata, wcieliła się w bohaterki i bohaterów (grała również role męskie) najznakomitszych dramatów. Ale życie nie szczędziło jej porażek i te niespełnione chwile jej życia powracają w spektaklu "Kreatury". Sztuka kanadyjskiego pisarza Johna Murrela powstała na podstawie wspomnień Sary Bernhart. Jej bohaterami są wielka aktorka i jej sekretarz Pitou. W tych rolach oglądamy znakomitą Annę Polony i Andrzeja Mrowca. Spektakl wyreżyserowała jedna z najzdolniejszych reżyserek młodego pokolenia - Agata Duda-Gracz.
Ta kameralna opowieść, którą widzowie obejrzeli w sobotę na małej scenie Kieleckiego Centrum Kultury, oddaje dramat wielkiej aktorki - starzejąca się, schorowana tragiczka powraca do przeszłości. Wspomina swoje tryumfy sceniczne i życiowe porażki. Matka, która kochała bardziej jej siostrę, mąż - narkoman, kolejni mężczyźni, którzy nie potrafili obdarzyć jej prawdziwym uczuciem. Anna Polony zbudowała graną przez siebie postać z ogromnym wyczuciem i delikatnością. Ta znakomita aktorka krakowskiego Teatru Starego jest klasą samą dla siebie i nic dziwnego, że na zakończenie widzowie obdarzyli ją gromkimi brawami.
"Kreatura" została pokazana w cyklu "Kobiety w sztuce". Była to również ostatnia impreza zorganizowana w ramach Tygodnia Kultury Języka Polskiego.