Artykuły

Wielki ląd

Moje rozmowy z Gustawem Holoubkiem narastały w czasie i przestrzeni. Toczyły się niespiesznie w różnych miejscach, latach, sytuacjach i kontekstach. U ich podstaw tkwiły bezinteresowność, rozumiana jako brak dziennikarskich doraźnych efektów oraz chęć przysłuchiwania się i przyglądania aktorowi nie tylko na scenie, ale także poza nią - pisze Małgorzata Terlecka-Reksnis w Teatrakcjach.

Przedstawienie "Króla Edypa", które Gustaw Holoubek wyreżyserował w teatrze Ateneum w 2004 roku, jest wielkim manifestem wiary w moc słowa i w teatr.

Moje rozmowy z Gustawem Holoubkiem [na zdjęciu] narastały w czasie i przestrzeni. Toczyły się niespiesznie w różnych miejscach, latach, sytuacjach i kontekstach. U ich podstaw tkwiły bezinteresowność, rozumiana jako brak dziennikarskich doraźnych efektów oraz chęć przysłuchiwania się i przyglądania aktorowi nie tylko na scenie, ale także poza nią. Mówi się, że dziennikarz ma przywilej pobierania edukacji publicznie. Jest wybrańcem, któremu dano możliwość bezustannego dokształcania się w kontakcie z wybitnymi autorytetami. Nikt nie nauczył mnie o teatrze więcej niż Gustaw Holoubek. I nie myślę tu tylko o tajnikach sztuki aktorskiej czy mistrzostwie techniki, lecz o podstawie teatru, czyli o głębokim optymizmie i wierze w nieprzemijającą wartość sztuki, umożliwiającej spotkanie z drugim człowiekiem, widzem. Tej kameralności i intensywności spotkania nie zastąpią nawet najbardziej fantastyczne i technicznie doskonałe ruchome obrazki.

Pamiętam ostatnie spotkanie z Gustawem Holoubkiem, które zorganizowaliśmy na Uniwersytecie Warszawskim. Uczestniczyli w nim studenci zarówno Akademii Teatralnej, jak i Instytutu Kultury Polskiej. "Czy dzisiejszy świat potrzebuje teatru?"- padło pytanie z sali. I odpowiedź: "nie ma i nie może być żadnej obecności człowieka skazanego na życie tu na ziemi bez istnienia teatru, ponieważ jest to jedyny, materialnie sprawdzony bastion ucieczki do świata marzeń i oczekiwań, niemających nic wspólnego z naszym codziennym życiem. Człowiek nie może egzystować bez choćby próby tego rodzaju ucieczki. Teatr jest aparatem do materializacji marzeń". A więc nie jest naśladowaniem, kopiowaniem czy podpatrywaniem życia - przeciwnie: jest kreowaniem świata, oddalaniem się od rzeczywistości i potocznego doświadczenia. Istotą teatru jest iluzja i sztuczność, precyzyjnie skonstruowana sztuczność sztuki.

W upalne dni czerwca i lipca ubiegłego roku, między pobytami w szpitalu, dużo rozmawialiśmy o sztuce aktorskiej, która z samej swej natury przeciwna jest naturze. Było to żeglowanie wbrew ograniczeniu fizycznemu i cielesnej niemocy po obszarach teatru epickiego, szekspirowskiej iluzji aż do współcześnie dominującej na scenie psychologii i fizyczności. W tych wyprawach w świat refleksji nad sztuką aktorską podstawową rolę odgrywały dwa pojęcia: hipoteza i sztuka mówienia, czyli porozumiewania się z widzami za pomocą mowy. Przedstawienie "Króla Edypa", które Gustaw Holoubek wyreżyserował w teatrze Ateneum w 2004 roku, było wielkim manifestem wiary właśnie w te dwa kluczowe pojęcia. Ascetyczna, surowa, pozbawiona wszelkich teatralnych ozdobników inscenizacja, była przesłaniem skierowanym do nas, współczesnych widzów, zniecierpliwionych, goniących za sztucznymi atrakcjami i pozornym ruchem. Czy potrafimy skupić się na słowach, które są odwieczne i niezmienne? Czy potrafimy jeszcze nawiązać kontakt z tym, co tkwi u źródeł naszego losu, europejskiej kultury, współczesnego teatru?

Te pytania brzmią patetycznie, choć ci, którzy znali Gustawa Holoubka, natychmiast zrozumieją, że nie mogło być w ich zadawaniu żadnej fałszywej nuty. Był największym polskim aktorem, który patosowi nadawał intymność i głębię poezji. Kiedyś podczas rozmowy w "Czytelniku" zapytałam: "na czym dzisiaj aktor grający Edypa może budować swój związek z przeszłością tak odległą, jak czas Sofoklesa?". "Na przekonaniu, że człowiek w ogóle się nie zmienił"- odpowiedział mi Gustaw Holoubek. "Natura aktorstwa od dwóch tysięcy lat pozostaje ta sama. Poza kostiumem, w który się ubieramy, nie ma dla nas znaczenia, czy gramy w sztuce napisanej tysiąc lat temu czy współcześnie. Aktor posługuje się tworzywem, którym jest żywy człowiek, a to znaczy, że nic tak naprawdę się zmienić nie mogło. Mogą się zmieniać tylko mody i style wyrazu, mniej lub bardziej realistyczne, patetyczne, symboliczne ale nie to co jest głęboką istotą człowieczeństwa".

Wtedy te słowa brzmiały jak wyznanie wiary, program artystyczny z wpisaną weń możliwością dostarczania nowych przykładów, kolejnych ról i przedstawień. Dziś zmieniły swą wartość. Stały się świadectwem, testamentem, wobec którego będą się określać nowi twórcy, nowi aktorzy oraz wszyscy ci, którzy będą szukać stałego gruntu pod nogami. Jedni po to, aby poczuć pewność lądu - inni, żeby odbić się i poszybować ku własnej przestrzeni. Dobrze jest mieć świadomość, że Gustaw Holoubek był wśród nas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji