Orka na ugorze
Antoniemu Słonimskiemu, którego delikatności tak bardzo dziś brakuje
Żniwa? Nie, to nie były żniwa. To były tragiczne wykopki. Nie znaleziono niestety ani pół najlichszego nawet ziemniaczka. Wszystkie zwagarowały. W związku z tak chuligańską wobec teatru postawą ziemniaków, artystom – i ja im się nie dziwię – w odwecie pozostało tylko jedno: skopać wszystko. I skopali. Doszczętnie. Aktorzy – role, scenograf – scenografię, choreograf – choreografię, reżyser zaś – reżyserię oraz niewinnego, ale za to ohydnego pluszowego misia.
Jako że zachowanie ziemniaków nigdy nie jest przewidywalne – szczerze wszystkim polecam dzieło zatytułowane Żniwo. Polecam, albowiem gdy ziemniaki powrócą – absolutnie wszystko wróci do normy. Nikt zaś głowy dać nie może, że nie nastąpi to choćby jutro.