Zachowa linię
Zwycięstwo Pawła Łysaka w konkursie w zasadzie było przesądzone. Bo kto miałby mu zagrozić? Pracownicy centrów kultury, domów kultury, organizatorzy koncertów, albo byli dyrektorzy, których spojrzenie na teatr jest mocno przestarzałe? Szkoda więc, że - jeśli od razu było wiadomo, kto wygra - aż dwa razy trzeba było przeprowadzać procedurę. Gdyby nie nieudolność naszych urzędników, mielibyśmy - z korzyścią dla Teatru Polskiego - nowego dyrektora już miesiąc wcześniej - pisze Aleksandra Chwastek w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.
Odetchnęłam z ulgą, gdy dowiedziałam się, że Paweł Łysak ponownie został kandydatem na dyrektora naszego teatru. W zasadzie można uznać, że jest jego szefem. Skoro minister kultury zakwestionował poprzedni konkurs - w którym też wygrał Łysak - tylko ze względów formalnych, to tym razem nie będzie mógł mieć wątpliwości natury merytorycznej.
Jego zwycięstwo w konkursie w zasadzie było przesądzone. Bo kto miałby mu zagrozić? Pracownicy centrów kultury, domów kultury, organizatorzy koncertów, albo byli dyrektorzy, których spojrzenie na teatr jest mocno przestarzałe? Szkoda więc, że - jeśli od razu było wiadomo, kto wygra - aż dwa razy trzeba było przeprowadzać procedurę. Gdyby nie nieudolność naszych urzędników, mielibyśmy - z korzyścią dla Teatru Polskiego - nowego dyrektora już miesiąc wcześniej.
Cieszę się z tego wyboru, bo Łysak był i moim faworytem. Młody, ale doświadczony, orientujący się w kondycji i kierunkach, w jakich rozwija się współczesny teatr. Zna się na reżyserii i organizacji pracy zespołu (był wicedyrektorem Teatru Polskiego w Poznaniu). Spełnia wszystkie warunki, by objąć najważniejsze stanowisko na naszej scenie. Scenie, która zaczyna istnieć w Polsce. Łysak będzie dobrym kontynuatorem linii wyznaczonej przez Adama Orzechowskiego. Możemy być spokojni o przyszłość bydgoskiego teatru.
Na zdjęciu: Teatr Polski w Bydgoszczy