Artykuły

Linda nie lubi seriali

- Zagrałem macho w dwóch filmach, nakręconych w tym małym prowincjonalnym kraju. Po graniu przez 10 lat biednego inżyniera z Ursynowa, którego stać na czarno-biały telewizor i brzydką żonę, chciałem zagrać gościa, który pije szampana i strzela z pistoletu - mówi aktor BOGUSŁAW LINDA.

Bogusław Linda przyznaje, że wielokrotnie dostawał propozycje zagrania w serialu, ale odmawiał, gdyż nie lubi takiej roboty.

- Może jestem z innego pokolenia, które woli pracę na planie filmowym. Wolę inny sposób pracy, szukam innej przygody. Nie chcę uczyć się idiotycznych tekstów, na które nie mam wpływu, a potem wygłaszać dyrdymały, które nic nie znaczą - przyznał otwarcie Linda w "Vivie!". Z kolei reklamy nie postrzega jako czegoś uwłaczającego dla aktora. - To pewnego rodzaju wyznacznik popularności, sposób sprzedania nazwiska. Raczej nie zrobię reklamy prezerwatyw czy mączki klejowej dla dzieci. Natomiast reklama banku, samochodu, funduszu - proszę bardzo - stwierdził. - Trzeba pamiętać, że nazajutrz można nie mieć propozycji, a z czegoś trzeba żyć - dodał.

Śmieszy go etykietka macho. - Zagrałem macho w dwóch filmach, nakręconych w tym małym prowincjonalnym kraju. Po graniu przez 10 lat biednego inżyniera z Ursynowa, którego stać na czarno-biały telewizor i brzydką żonę, chciałem zagrać gościa, który pije szampana i strzela z pistoletu - tłumaczył. - Każdy człowiek, który jest ciut mniej prymitywny niż drzewo, rozróżnia film od prywatności, graną przez siebie postać od prawdziwego człowieka - zauważył. Twierdzi jednak, że jest szczęśliwy. - Patrząc na świat, urodziłem się, mimo wszystko, w fajnym kraju, osiągnąłem coś, mam fajną rodzinę, mam dom, mam swój kąt, mogę robić to, co lubię. Mam na chleb. Naprawdę jest fantastycznie - cieszy się Linda. Jego szkoła filmowa, jak mówi, prosperuje dobrze w sensie wizerunku, efektów nauczania, choć nie jest to specjalny zarobek. Linda sam też w niej uczy. - W tym roku mamy pierwszych absolwentów i wielu z operatorstwa już pracuje w zawodzie, a to rzadko się zdarza - zdradził. - Na wydziale aktorskim jest kilkoro znakomitych ludzi - dodał.

Aktor kręci właśnie film "Jasne błękitne okna", historię dwóch dziewcząt, które mimo różnych aspiracji pozostają w wieloletniej przyjaźni. W obrazie grają Barbara Brylska, Stanisława Celińska, Joanna Brodzik i sam reżyser. - Nie interesował mnie sentymentalizm, ale rzeczy głębsze, na przykład dojrzewanie do tego, żeby móc się spełnić. To jest najważniejsze w tym filmie - zdradził.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji