Z życia Modrzejewskiej
Ze wszystkich polskich aktorek Helena Modrzejewska - Chłapowska zrobiła największą karierę. Sławiono ją w Europie wschodniej i w Stanach Zjednoczonych, porównywano z Eleonorą Duse i Sarą Bernhardt, była aktorką o nazwisku światowym. I ponad nietrwałość ludzkiej pamięci wzeszedł jej mit, Modrzejewska jest złotą legendą aktorstwa polskiego, ucieleśnieniem jego blasków.
A jednak tytuł bardzo udanego montażu, zrobionego przez Ewę Otwinowską głównie (lecz nie wyłącznie) z listów Modrzejewskiej i jej męża, brzmi melancholijnie, nieledwie gorzko i boleśnie. Kariera Heleny Mistal, nieślubnej córki i matki dwojga nieślubnych dzieci, które miała z łobuzem i stręczycielem, rozwijała się wśród nieprawdopodobnych trudności i upokarzających wyrzeczeń. Niebywale ambitna i mająca poczucie swego olbrzymiego talentu młoda kobieta pokonała wszystkie opory i przeszkody, wiodące do aktorskiej chwały. Ale gorycze walki z przeciwnościami, nieraz nad nią górującymi, nie opuściły jej do końca życia i nie opuściły jej także - o dziwo - troski materialne, nawet wśród triumfów amerykańskich - chociaż wówczas chodziło o Sztukę,której Modrzejewska nie chciała się sprzeniewierzyć amerykańskim stylem reklamy, amerykańskim połowem dolara wszystko jedno jakimi sposobami.
Faktura sztuki Otwinowskiej przypomina słynnego "Kochanego kłamcę", zainscenizowany dwugłos epistolarny Shawa i aktorki Campbell. Tak samo jak w montażu Kilty'ego mamy w utworze Otwinowskiej próbę ukazania węzłów życia gwiazdy od dzieciństwa do zgonu. I podobny jest styl uscenicznienia. Ale to nic nie szkodzi. Sytuacja psychologiczna i życiowa była z gruntu inna: tam przede wszystkim wielki świat i wielki pisarz, tu - przede wszystkim żelazny charakter i upór niepospolitej kobiety, w której cieniu wegetuje szlachetny mąż, podporządkowujący bez reszty swe życie ukochanej kobiecie.
"Otóż nasz Tencer*) nic tylko że nie ma duszy, ale jest okropny krętacz i łgarz. Nic nie przygotował, tylko chciał, żebym wystąpiła w jakimś benefisie, tj. abym zdała egzamin przed wiedeńską publicznością, a gdy mi się uda, dopiero miał dostać dla mnie teatr tu i w innych miastach. (...). Szczęściem znalazł się tu Polak pan Newliński*), który mi zaprezentował redaktora "Neue Freie Presse", a Szczepański*) znów przysłał mi reportera, bo inaczej nic by o mnie nie było w gazetach. (...) O Sienkiewicza małżeństwie Karolek słyszał dziwne szczegóły, których nie można opisywać, szczególnie w liście do panny... On pisze powieść z czasów Nerona, Może tą pracą naprawi ludzi opinię o sobie".
Z Wiednia, już u szczytu sławy, po triumfach w Polsce i w Ameryce, pisze Modrzejewska w taki sposób w jednym z zachowanych listów z 1894 roku. Tego typu był w większości materiał, z którego czerpała Otwinowska. A jednak zmontowała widowisko urzekające prawdą ludzką i prawdą cierpkiej kariery - pod warunkiem, że interpretacja sceniczna podoła zadaniu.
W Teatrze Dramatycznym podołała. BARBARA HORAWIANKA w sposób wyjątkowo sugestywny przekazują obraz drogi życiowej wielkiej aktorki od czarnych miesięcy w Czerniowicach do blichtrów na Brodwayu. Życia kobiety stanowczej, nie folgującej sobie i innym w pogoni za sławą, która dała się schwytać. Ale szczęścia nie przyniosła. Otwinowska położyła nacisk na urywki listów raczej bronzowiejące. Horawianka nie poszła przeciw tej tendencji. Jej Modrzejewska jest liryczna, kobieca i bardzo godna podziwu, imponuje a zarazem budzi współczucie. Kulturalnie i również sugestywnie partneruje jej MIECZYSŁAW VOIT jako Karol Chłapowski, dozgonnie zakochany w swej wspanialej małżonce, przez miłość wyrwany ze swej klasy (należał do arystokracji obszarniczej aczkolwiek bez tytułu hrabiowskiego, który tak działał na mieszczan). Publiczność słucha wcale długiego dialogu z niesłabnącą uwagą. To ogromny sukces i magia teatru. Udało się nam zakończenie w teatrze roku 1967.
*Ówczesny wiedeński impresario Modrzejewskiej.
*)Dziennikarz polsko-wiedeński.
*)Mój dziadek. Alfred Szczepański, ówcześnie wpływowy dziennikarz w Wiedniu.