Artykuły

Nie demonizujmy

W poniedziałkowym artykule pani Joanna Derkaczew przywołuje opinię psychologa o tym, że udział dziecka w drastycznych spektaklach może pozostawić nie wiadomo jakie ślady - Klara Markiewicz, niedyś dziecięca statystka w spektaklach Teatru Wielkiego w Warszawie pisze list do Gazety Wyborczej - Stołecznej.

Czy obserwowanie samobójstwa jest drastyczne? Albo bycie ukamienowanym? Udział w krucjacie dziecięcej? Od czwartego do dziesiątego roku życia byłam regularną statystką w wielu przedstawieniach Teatru Wielkiego, takich jak: "Madame Butterfly" (rola dziecka), "Bramy raju", "Czarodziejski flet", "Zmierzch bogów" i "Halka".

Teraz mam 25 lat i chwile te wspominam naprawdę bardzo czule i z rozrzewnieniem. Nie uważam, żeby te doświadczenia w jakikolwiek zły sposób odbiły się na mojej psychice - lecz któż to do końca wie.

Doświadczenia w teatrze były dla mnie przede wszystkim zabawą, i to doskonałą. Możliwość brania udziału w przedstawieniach była czymś, na co czekałam z wytęsknieniem i podekscytowaniem. Uwielbiałam się przebierać, udawać kogoś, kim na co dzień nie byłam. Raz mieć rude włosy, a raz wątły japoński ogonek na czubku głowy. Nie demonizujmy udziału dzieci w przedstawieniach dia dorosłych. Nie jestem jedyną osobą, która jako dziecko brała udział w przedstawieniach dla dorosłych jako statysta mniej lub bardziej zaangażowany w przedstawienie. Wszyscy jesteśmy normalni, może jedynie bardziej wrażliwi na sztukę i na muzykę. Miłość do opery pozostała mi do dziś.

Życzę powodzenia wszystkim dzieciom biorącym udział w przedstawieniach dla dorosłych.

Na zdjęciu: scena z próby "Wozzecka" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, w której uczestniczą dziecięci statyści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji