Artykuły

Trupi savoir-vivre

Refleksja o śmierci ocalającej scenę przyszła w chwili, kiedy dyrektor IX Festiwalu Komedii Talia Wojciech Markiewicz, zaryglowawszy drzwi gabinetu, czarnymi storami zasłoniwszy okna, lękliwie przez ramię spozierając, nam - jurorom - szeptem odczytał protest, który na ręce jego przesłał dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Mikołaj Grabowski nie był z nas zadowolony - pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Czy w teatrze wolno oddychać? Jak się okazuje - zależy kiedy. Zdawałoby się, że tu nie ma o czym dyskutować, o co pytać i czego rozstrzygać. Wydaje się, że sprawa jest słonecznie jasna - byle dziecię pojmuje życiodajne moce sprawnej przepony. Być żywym to wdychać i wydychać. Owszem. Ale co wtedy, gdy jedyną wartością, która może sens danego dzieła teatralnego ocalić, to widownia nabita wyłącznie zwłokami? Wtedy nie wolno oddychać. Wtedy trzeba się zmienić w zwłoki kulturalne, w dobrze wychowanego trupka.

Refleksja o śmierci ocalającej scenę przyszła w chwili, kiedy dyrektor Tarnowskiego Teatru im. Ludwika Solskiego, a zarazem animator IX Festiwalu Komedii Talia Wojciech Markiewicz, zaryglowawszy drzwi gabinetu, czarnymi storami zasłoniwszy okna, lękliwie przez ramię spozierając, nam - jurorom - szeptem odczytał protest, który na ręce jego przesłał dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Mikołaj Grabowski nie był z nas zadowolony.

Tak dalece nie był zadowolony, że aż wycofał z konkursu sztandarowe dzieło swego ansamblu, przez Michała Borczucha wyreżyserowanego "Wielkiego człowieka do małych interesów" Fredry - przedstawienie będące sednem smaku i myślenia Grabowskiego. Pisałem już o tym dziele i drugi raz stalówki tępił nie będę. Powiem krótko - Grabowski wycofał z konkursu nowoczesnego trupka scenicznego. O co Grabowski się obraził? Przeciwko czemu protestował w istocie?

To problem główny. Wprawdzie w liście stoi napisane, że chodzi o złe zachowanie jury w trakcie pokazu zwłok "Wielkiego człowieka..." - ale nic ponad to. Żadnych uściśleń. Czy Grabowskiemu szło o to, że przewodnicząca Olga Lipińska nago tańcowała na oparciu fotela? A może o to, że sekretarz Józef Opalski grał na puzonie, ja zaś jeździłem na nartach? Może wreszcie o to, że Anna Burzyńska i Anna Retmaniak bawiły się w kucanego berka, śpiewając przy tym arie operowe? Grabowski nie ma o tym pojęcia - i nie dziwota. Jak o zachowaniu jury może mieć pojęcie ktoś, kogo w Tarnowie w ogóle nie było? Więc co - protestuje bez pojęcia? Cóż, takie czasy.

Czasy przykre. I prawda też przykra. Otóż: chuligaństwo jury i całej reszty widowni polegało na oddychaniu - a dla scenicznego trupka nie ma nic intensywniej irytującego. Gdybyśmy przestali oddychać - byłoby prawidłowo. Symetrycznie. Pełne mogiły po obu stronach rampy. Swój do swego po swoje. A gdybyśmy tak nie wzdychali z rozpaczy, jeno w niebogłosy ryczeli z zachwytu - co wtedy? Byłby protest? Nie ma co odpowiadać, wszystko jasne. Nad Wisłą dalej tylko na zachwyt jest zgoda, a jeśli o brak zachwytu idzie - to owszem, możesz sobie na niechęć pozwolić, ale tylko w trumiennej cichości.

No, chyba że za teatr bierze się człek lekki. Co z widzem uczynił Paweł Szkotak, reżyser smakowitego plenerowego dzieła "Świniopolis" Teatru Biuro Podróży z Poznania? Uczynił to, co pewnie od zawsze czyni. Dał mu wolność reakcji. Każdemu pozwolił oddychać po swojemu. Każdy robić mógł, co chciał. Stąd radość tej teatralnej godziny. Zachciało się jednemu z tarnowskich alkoholików pospacerować ździebełko między przebranymi za świnki aktorami? Zachciało się - więc się przespacerował. I co? Wysmażył Szkotak do Markiewicza krwawą pretensję, że ten ogólnopolskiej prohibicji na dzień wystawienia "Świniopolis" nie załatwił? Nie. Szkotak balans nieoczekiwanego tragika kontemplował. I śmiał się jak dziecko.

I bodaj to głównie w pamięci mi pozostanie. Uśmiechnięty Szkotak z jednej strony, a z drugiej Grabowski na poziomie jakiejś wyjątkowo wrażliwej podopiecznej pensji dla nadwrażliwych dziewczątek. Tu artysta lekki, a tu Dyrektor Narodowego Starego Teatru, niemo, w podtekście protestu swego, żądający od jury i całej reszty świata posłuszeństwa, czyli - trupiego savoir-vivre'u.

Co poza tym? Olśniewająca klamra - "Kandyd" z teatru Groteska na otwarcie i "Mąż mojej żony" z Teatru Ludowego oraz "Aj waj! Czyli historie z cynamonem" Grupy Rafała Kmity w finale. I nagrody, co do których nikt nawet cienia wątpliwości nie zgłosił. Nagrodzono sztukę, nie nachalną publicystykę. Nagrodzono czystość, nie wydziwianie. Nagrodzono lekkość, nie ołów upoconych naprawiaczy świata. Nagrodzono aktorstwo półtonów, nie aktorskie epatowanie kubłami pełnymi jelit. Nagrodzono jasne snucie opowieści, a nie iście postmodernistyczne, nieruchawe konstrukcje sceniczne.

Wczoraj mogliście na łamach "Dziennika" zapoznać się z pełnym zestawem laureatów. Nie będę teraz go kalkował. I nie będę też rozwodził się nad całą, słusznie milczeniem przez jury skwitowaną nicością ołowianą. Na przykład - wyreżyserowany przez Piotra Waligórskiego "Lis filozof" Sławomira Mrożka z teatru Łaźnia Nowa w Nowej Hucie. Oto przez pierwszy, długi jak wieczność kwadrans akcja polega na tym, że artysta reżyser wyświetla na ścianie film przedstawiający pracę czajnika bezprzewodowego. To znaczy, przy pomocy sztuki Mrożka pokazuje, jak się woda gotuje. Tego by i sam Mrożek nie wymyślił, po cóż więc ja mam się rozgadywać?

Słowem, z piętnastu przedstawień nagrodzono tę fikcję, która zwyczajną radość przynosi, pozwala oddychać i pcha widza ku myśleniu dobremu, bo na czym innym niż dłubanie w problemach ulicy, opartemu. Ale też nie ma się co łudzić - laureaci nie zmieniają ogólnego stanu scenicznych wiców rodzimych. Starą frazę lekko zmieniam i powiadam: z żartem w Polsce wciąż niestety jest tak, że rodak rodakowi dowcip opowiada nie po to, by dowcip opowiedzieć, ale by coś w dookolnym świecie naprawić. I to jest fatalnie smutne.

Na zdjęciu: Paweł Głowacki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji